Na pewno je znacie. Leczo (po węgiersku — lecsó) to gulasz warzywny, przygotowywany z papryki (duszonej i suszonej, sproszkowanej), świeżych pomidorów, cukinii, czosnku i cebuli. W mojej letniej wersji — z dodatkiem kabaczka. Leczo to jednogarnkowa potrawa idealna na lato i wczesną jesień.
Historia leczo jest bogata i sięga do przodków dzisiejszych Węgrów — do kuchni Madziarów. Te koczownicze plemiona, które przywędrowały na teren współczesnych Węgier aż z Azji, ze względu na wędrowny tryb życia opierały swoje posiłki na upolowanym mięsie, które zwykle wolno dusiło się w kociołku nad ogniem. Gdy ich tryb życia zmienił się z czasem na osadniczy, w garnkach nad ogniem zaczęły lądować także wyhodowane przez nich warzywa. Te garnki nad ogniem też na pewno znacie, to bogracze. Z nich wywodzi się właśnie leczo.
Ja wolę delikatniejszą (mniej tłustą i mniej pikantną) i odrobinę bardziej płynną, ale nie przypominającą zupy, wersję leczo. W oryginalnych przepisach cebula i papryka są najpierw mocno obsmażane na smalcu, wędzonej słoninie lub oleju słonecznikowym (podróż przez Węgry to była jazda przez pola pełne słoneczników). Pomidory dodawane są na koniec smażenia i mają stworzyć zagęszczający całość sos. Węgrzy bardzo chętnie dla zaostrzenia smaku używają swoich własnych ostrych odmian papryki (tak, zgadnijcie co przywiozłam jako souveniry znad Balatonu 😉 ) Co ciekawe, leczo jest uważane za tradycyjne jedzenie również w Czechach, na Słowacji , w kuchni Chorwackiej, a bardzo powszechne w Polsce, Austrii i Izraelu.
Kiełbasę kroimy w cienkie półplasterki, kabanosy w centymetrowe kawałki. Papryki myjemy i pozbawiamy je gniazd nasiennych, kroimy w kwadraty lub grube paski. Cebule kroimy niezbyt drobno, wystarczy w półplasterki. Kabaczka obieramy ze skóry, kroimy wzdłuż na pół, pozbawiamy go pestek i miąższ kroimy w grubą kostkę. Pomidory parzymy, obieramy ze skórki, kroimy drobno. Pestki i sok zostawiamy, nie wyrzucajcie ich.
W duży garnek na dno wlewamy 3-4 łyżki oleju (a jeszcze lepszy efekt uzyskacie używając smalcu) i podsmażamy na nim kiełbasę , do mocnego zrumienienia. Dodajemy cebulę i szklimy chwilę razem z kiełbasą. Dorzucamy kabanosy i całość 3-4 minuty smażymy razem. Dorzucamy pokrojone papryki, mieszamy, smażymy kolejne 4-5 minut. Następne w kolejności w garnku ląduje kabaczek. Po kolejnych 3-4 minutach dorzucamy pokrojone pomidory wraz z sokiem i do nich dodatkowo jeszcze puszkę pomidorów razem z sokiem.
Warzywa w leczo — i papryka, i kabaczek, i pomidory, mają w sobie naturalnie dużo wody. Podczas podgrzewania jeszcze ją uwolnią i nie ma potrzeby zalewania ich nad poziom. Leczo to gulasz warzywny, nie zupa (chociaż w Polsce częściej zjecie je właśnie w bardziej płynnej postaci). Mieszamy całość, doprawiamy mocno paprykami w proszku, solą i pieprzem. Przeciskamy przez praskę czosnek. Dusimy całość na niewielkim ogniu, około 30-40 minut, bez przykrycia, co jakiś czas mieszając.
Leczo jest wszechstronne. Tą jednogarnkową potrawę możecie jeść i na ciepło, i na zimno. Łatwo je przechowywać, przewozić, zamrozić. Leczo podaje się z pieczywem, z ryżem, samodzielnie i jako dodatek do mięsnych dań. Zjedzcie je tak, jak lubicie. Moje leczo jest naprawdę mocno paprykowe, piękne w kolorze. Ta wersja jest delikatna — letnia. Jeśli tylko macie ochotę, do leczo możecie dorzucić suszoną ostrą paprykę chili.
Leczo z tego przepisu, przygotowane bez kiełbasy i kabanosów, możecie również zawekować w czystych, wypieczonych słoikach by móc się nim cieszyć w zimie. Przelejcie gorące leczo do naszykowanych słoików, zakręćcie wygotowanymi zakrętkami i pasteryzujcie w gotującej się wodzie w zależności od wielkości słoików 6-10 minut.
SKŁADNIKI
- 700g czerwonej papryki
- 700g papryki białej, pomarańczowej, zielonej lub żółtej, albo mix
- 300g cebuli (3 średnie sztuki)
- 700g kabaczka
- 500g pomidorów (u mnie długie pomidory lima)
- 1 puszka (400g) pomidorów wraz z sokiem
- 200g dobrej, wędzonej kiełbasy
- 150g drobnych wędzonych kabanosów
- 2 łyżeczki mielonej słodkiej papryki
- 2 łyżeczki mielonej ostrej papryki
- 1 łyżka słodkiej papryki wędzonej
- 2 ząbki czosnku
- pieprz
- sól
- olej roślinny lub smalec do smażenia
4 komentarzy na temat “Węgierskie leczo z kabaczkiem – papryka w roli głównej”
Dziękuję za nominację, ale z braku czasu nie wezmę udziału w zabawie. Leczo smakowicie się zapowiada, piękne zdjęcia 🙂
Przyznam, że choć obecnie pogoda do Leczo mnie nie zachęca, to patrząc na fotografie jakoś się przekonuję… 🙂 ta magia sugestywnych ujęć…
Pycha, dzisiaj na kolacje, dorzucam baklazana,bo sie paleta w lodowce i bedzie takie troche francuskie ratatuille z odrobina mieska
Ja bakłażanki też czasami dorzucam- bo ubóstwiam, szczególnie te najmłodsze 🙂 Smacznego!