Wołowina i boczek. Wołowina, boczek i masło. Wołowina zawinięta w boczek, smażona na maśle. Brzmi jak mokry sen zatwardziałego mięsożercy, prawda? Wędzony bekon i sezonowana wołowina to świetne połączenie, w tym wypadku – lekko podszlifowane technicznie i wykończone domową solą – może śmiało konkurować z restauracyjnym jedzeniem. I wygra!
Pieczarki wycieramy z piasku do czysta wilgotną ściereczką lub papierowym ręcznikiem – grzybów nie myjemy, szybko nasiąkają wodą tracąc jednocześnie smak. Na jednej patelni mocno rozgrzewamy 3 plasterki masła i rumienimy grzyby. Nie pozwalamy im puścić wody, muszą się lekko skarmelizować i zrobić złote, dlatego dobrze robić to na sporym ogniu i w wyższej temperaturze, stale zawartość patelni mieszając żeby pozwolić pieczarkom szybko odparować. Gdy zmienią kolor – wrzucamy przekrojone na ćwiartki cebulki szalotki, zmniejszamy pod patelnią gaz i mieszamy, aż cebulki widocznie się zeszklą.
Wlewamy na patelnię gorący bulion i odparowujemy połowę płynu na niewielkim ogniu, bez przykrycia. Pieprzymy, jeśli jest potrzeba – dosalamy. Jeśli użyliście bulionu z tradycyjnej kostki rosołowej – więcej soli już nie używamy. Wrzucamy na patelnię 4 plasterek masła, mieszamy do rozpuszczenia. Sos dodatkowo zagęszczamy wsypując łyżeczkę mąki i całość dokładnie mieszamy.
Dwa małe steki wykroiłam z jednego kawałka steku z rostbefu – wycinamy je tak, by łatwo dały się uformować w równe i okrągłe imitacje steków z polędwicy. Krawędzie każdego ze steków zawijamy w cieniutkie plastry surowego wędzonego boczku – użyłam po dwa plastry na jeden stek. Obwiązujemy steki ciasno bawełnianą grubą nicią, żeby boczek podczas smażenia nie odpadł, a steki zachowały swój kształt . Mięso leciutko smarujemy oliwą i pieprzymy.
Na drugiej patelni rozpuszczamy pozostałe dwa plasterki masła. Na gorące masło kładziemy steki i smażymy do czasu osiągnięcia pożądanego stopnia wysmażenia. Swoje steki ze zdjęć smażyłam około 6-7 minut, po około 3 minuty z każdej strony, odwracałam je co minutę.
Więcej podstawowych informacji o smażeniu steków i sprawdzaniu stopnia ich wysmażenia przeczytacie w TYM wpisie.
Steki po usmażeniu lekko solimy – polecam Wam do tego połączenia robioną samodzielnie SÓL LAWENDOWĄ która w tym połączeniu jest przysłowiową „kropką nad i”- i dajemy im chwilę odpocząć na desce, by soki rozeszły się po mięsie i przestały buzować. Odcinamy i wyrzucamy sznurki – teraz już nic się nie rozpadnie i nie zmieni formy. Podajemy steki na sosie grzybowym, z domowymi frytkami i zieloną sałatą z prostym winegretem. Niczego więcej nie potrzebują.
SKŁADNIKI
- 300-350g stek z rostbefu
- 150-200g pieczarek
- 4 cieniutkie długie plasterki surowego wędzonego boczku
- 50g (1/4 kostki) zimnego masła pokrojonego na 6 równych plasterków
- 3-4 malutkie szalotki
- 200ml wody z ½ kostki bulionowej wołowej BIO lub 200ml bulionu wołowego
- 1 łyżka oliwy
- 1 płaska łyżeczka mąki pszennej
- sól (użyłam do steków soli LAWENDOWEJ)
- świeżo mielony pieprz
2 komentarzy na temat “Steki wołowe zawijane w bekonie, na sosie pieczarkowym”
Pokochałem Twój blog i z każdym napotkanym przepisem, bardziej nie mogę się doczekać kolejnych.
Świetne pomysły, opisane w niewyszukany sposób, dla każdego. Udowadniasz że każdy może zrobić cuda na talerzu. A do tego świetne zdjęcia, sprawiające że po zjedzonym posiłku znowu jestem głodny ;).
Serce rośnie. Dziękuję! Mam nadzieję że będziesz często wracał, nie tylko na steki 😉