Na pewno znacie metodę pieczenia kurczaka na butelce. A czy znacie tą, która do pieczenia wykorzystuje puszkę zamiast butelki? Jeśli nie, to przeczytajcie jakie ma plusy dlaczego warto ją wykorzystać.
To nie jest żaden nowy sposób, chociaż w naszym kraju rozpowszechniła go (chyba zupełnie niechcący) Magda Gessler po swoich ‘Kuchennych rewolucjach’. W jednym z odcinków hitem i znakiem rozpoznawczym jednej z knajp po przejściach miał zostać ‘kurczak generał’ — upieczony właśnie na butelce, stojący pionowo i dumnie, z generalską gwiazdą wyciętą z buraka i umocowaną wykałaczką na piersi.
Pamiętam, że zaroiło się na blogach od stojących kurczaków, jednych zrobionych lepiej, drugich zdecydowanie gorzej. Sam sposób jest genialny w swojej prostocie, idiotoodporny i niewymagający.
Kurczaka nadziewało się na otwartą butelkę pełną piwa, nacierało mięso przyprawami i wstawiało konstrukcję do zimnego piekarnika — żeby szkło nie pękło. Pamiętam również przepisy, które radziły solenie piwa czy sypanie do niego przypraw, tak żeby zaczęło w butelce buzować i polewało jednocześnie kurczaka. Prawda jest taka, że takie dosalanie nie zawsze skutkowało mocno pieniącym się złocistym trunkiem. Zdarzyło mi się wielokrotnie sypanie i ćwierć kilograma soli do butelki, która zostawała totalnie niewzruszona.
Jakie są plusy takiego postępowania z mięsem? Stojący kurczak piecze się równomiernie. Tłuszcz z mięsa ścieka do naczynia pod spodem, skórka jest chrupiąca i wypieczona jak chipsy, mięso zostaje kruche i wilgotne. Butelka ma jednak kilka wad. Nie możemy wstawić zimnego szkła do nagrzanego piekarnika bo po prostu strzeli. Z puszką nie ma tego problemu. Można rozgrzać piekarnik i do już gorącego wstawić kurczaka ‘posadzonego’ na puszce. Puszka nie wystaje ponad szyjkę kurczaka jak butelka i piwo, które z niej paruje, idealnie nawilża mięso od środka.
Kurczaka oczyszczamy, odcinamy mu szyjkę. Możecie potraktować mięso w dwójnasób — natrzeć kurczaka przyprawami na sucho, albo zamarynować go w mokrej marynacie na bazie oleju, sosu sojowego, musztardy i czosnku, czy według własnego widzimisię.
Ja smaruję oczyszczonego kurczaka ciemnym sosem sojowym i nacieram go przyprawami. Albo gotową mieszanką do kurczaka albo mieszaniną czosnku granulowanego, słodkiej i ostrej papryki, cukru, soli i pieprzu. Tak przygotowanego kurczaka stawiam na puszce, z której odlewam 1/3 piwa, a całość umieszczam w dużej głębokiej blasze do pieczenia. Wlewam do niej odlane z puszki piwo.
Warzywa korzeniowe pasują do tego kurczaka znakomicie — za jednym zamachem macie gotowe i mięso, i coś do niego, nie trzeba osobno gotować ziemniaków i przygotowywać sałatki. Ziemniaki wybieramy małe, myjemy je, kroimy na pół. Wkładamy do miski, wlewamy 3-4 łyżki oleju, wsypujemy mielony kminek, sól, rozmaryn. Zamykamy pojemnik i przez potrząsanie rozprowadzamy olej z przyprawami na ziemniakach, wsypujemy je na blachę pod kurczaka.
Buraki obieramy, kroimy na ćwiartki lub ósemki. Podobna procedura jak przy ziemniakach — pojemnik, olej, tym razem tymianek i odrobina soli, potrząsanie. Dodajemy je do ziemniaków. Obieramy marchew, selera, pietruszkę. Kroimy w mniejsze kawałki, powtarzamy procedurę pojemnik, olej przyprawy. Tym razem z majerankiem, oregano i mieloną papryką. Mieszamy warzywa razem i lądują na blasze. Cebule i czosnek obieramy. Cebule kroimy w ćwiartki, rozkładamy je między warzywami. Obrane ząbki czosnku kroimy na pół, również wtykamy między warzywa.
Całość wstawiamy do nagrzanego na 180°C piekarnika. Co jakiś czas obracamy kurczaka i nakłuwamy go ostrym nożem w kilku miejscach — będzie mniej tłusty. Mieszamy pod nim warzywa, żeby nie przywarły do formy i równo się piekły. Ja piekę go około 2 godzin. Po godzinie zmniejszam temperaturę na 160°C. Po upływie kolejnej godziny w niższej temperaturze uruchamiam termoobieg, który przy 160°C daje 180°C — skórka przez kolejne 10 minut idealnie się dopiecze.
SKŁADNIKI
- 1 świeży kurczak, najlepiej zagrodowy
- 0,5l puszka wybranego piwa
- 600g małych ziemniaków
- 3 marchewki
- 3 pietruszki
- 5 małych buraków
- 1 bulwa selera
- 1/2 główki czosnku
- 1 mały kabaczek (miałam, dorzuciłam, nie jest niezbędny)
- olej rzepakowy
- sos sojowy ciemny
- przyprawa do kurczaka lub własna mieszanka przypraw
- tymianek
- papryka mielona słodka i ostra
- rozmaryn
- mielony kminek
- oregano
- sól
- pieprz
6 komentarzy na temat “Kurczak can-can – pieczony na puszce, z warzywami korzeniowymi”
Mimo wszystko jednak ze względu na chorobę Alzheimera, szklana butelka jest lepsza, a ja sam znalazłem rozwiązanie pośrednie.
Unikając wystającej szyjki butelki a eliminując użycie aluminium z nadrukami, które też nie wiadomo jak oddziałują na mięso w wysokich temperaturach – słoik jest moim rozwiązaniem, do którego przelewa się piwo lub butelka szklana po soku, ze zwężoną szyjką w stosunku do słoika, żeby łatwiej kurczaka osadzić na butelce.
Polecam rozważyć.
Panie Andrzeju – ma Pan sporo racji, ale i w wypadku pieczenia na puszce można sobie z Pańskimi obawami poradzić – wystarczy dodatkowo napisy na puszce zawinąć w aluminiową folię. Z tego co orientuję się zawodowo – farby używane przy produktach spożywczych jak również całe opakowania dopuszczone do kontaktu z żywnością – powinny być nieszkodliwe i nietoksyczne.
A do wypróbowania – zamiast słoika czy butelki po soku, które jednak wymagają włożenia do zimnego/letniego piekarnika żeby nie strzeliły, polecam kurczaka pieczonego na płasko https://www.karointhekitchen.com/z-miesem/niesamowity-kurczak-paprykowy-pieczony-z-ziemniakami-i-cebula/
Pozdrawiam serdecznie
.K
Puszki nie są zaprojektowane do poddawania ich tak wysokim temperaturom. Całkowicie bezpieczne w normalnych warunkach, w piekarniku zamieniają się w bombę chemiczną, emitującą najróżniejsze toksyczne związki (począwszy od bisfenolu A). Aluminium w połączeniu z temperaturą i związkami chemicznymi z potrawy (szczególnie kwaśnymi) też z pewnością nie poprawia sytuacji.
Jak w takim razie są sterylizowane puszki przeznaczone na żywność konserwową? Z tego co wiem bisfenol nie ma prawa się uwolnić bo nie ma z czego – wg polskich norm żadna z farb dopuszczonych do produkcji puszek do kontaktu z napojami nie ma w składzie poliestrów i żywicy epoksydowej, z których ten związek mógłby się uwolnić – i to po zamoczeniu ich w “w roztworach wodorotlenków litowców, acetonie, etanolu, metanolu, eterze dietylowym i bezwodnym kwasie octowym” (za wiki) a nie przy pieczeniu. O pieczeniu i gotowaniu w aluminium niejednokrotnie wspominałam – jeśli blacha na ciasto czy garnek alu – nie gotujemy i nie trzymamy nic kwaśnego. A lepszy sposób na kurczaka to pieczenie na formie od babki – polecam.
Zapomina Pani o bisfenolu z lakieru z wnętrza puszki. Poddany jest tutaj prawie 200 st. C. W przypadku puszek z żywnością, nawet przy sterylizacji, temperatura podgrzewania produktu wynosi niewiele ponad 100 st. C i to przez kilka sekund. Można też zakładać, że skład lakieru jest trochę inny, niż w przypadku puszki do piwa, która z założenia nie powinna osiągać wyższych temperatur, niż najwyższe spotykane w magazynach, sklepach czy domach. Naprawdę o wiele lepszym (i efektywniejszym) rozwiązaniem są dedykowane stojaki do takiego pieczenia drobiu.
Proszę mi wybaczyć tę różnicę zdań z Panią. Bardzo sobie cenię Pani blog i przepisy, które są ewenementem w polskiej blogosferze, czyli przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. Dla Pani nie istnieje np. wołowina, tylko konkretny rodzaj wołowiny (tu: wielkie dzięki za przepis na hamburgery — wyszły takie, jakie jadałem w USA).
Nawet jeśli pozostanie Pani przy swoim zdaniu o nieszkodliwości pieczenia puszki z tyskiego klasycznego, to i tak Pani blog jest i będzie dla mnie źródłem doskonałych przepisów. Za co bardzo dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie – Marek
Panie Marku, bardzo proszę mnie za tą polemikę nie przepraszać, ja też się czegoś nauczyłam! Mimo tego, że zawsze staram się zdobyć dla czytelników jak najwięcej informacji, do czego zmusza mnie drobiazgowy sposób pisania przepisów który od początku obrałam za swój ‘unique selling point’, niemożliwością jest bycie specjalistą w każdej dziedzinie, także ukłon w Pana stronę za to ‘nawrócenie’ mnie od pieczenia na puszce. Bardzo dziękuję za to i za dobre słowa, pozdrawiam serdecznie 🙂