Uwielbiam kaszę kukurydzianą – jej kolor to zdecydowanie to coś, co potrafi pocieszyć i rozpromienić człowieka nawet w ciężki, deszczowy dzień. Kasza jednak jest kapryśna – lubi się przypalać, zbijać w grudki, kipieć… Jak ją okiełznać? To wcale nie takie trudne. W tym wydaniu kasza kukurydziana to proste, przepyszne i mega sycące farmerskie śniadanie z południowych stanów USA. Musicie spróbować – jest naprawdę proste i szybkie, a do tego niesamowicie satysfakcjonujące.
Szykujemy od razu wszystkie składniki – posiekany szczypior, starty ser. Na patelni wysmażamy najpierw na chrupko plasterki bekonu – otrząsamy je z tłuszczu, odsączamy na papierowych ręcznikach, studzimy i drobno kruszymy. Pokruszony bekon odkładamy, wysmażonego z boczku tłuszczu nie wylewamy! Zostawcie go na patelni. Dwa jak najświeższe jajka wbijamy do dwóch osobnych miseczek, ostrożnie, żeby nie popsuć żółtek. Ugotujemy je, gdy już kasza będzie gotowa.
Kasza kukurydziana
Kasza kukurydziana lubi mały ogień, grube nieprzywierające garnki i tłuszcz do gotowania. Zagotowujemy 450ml wody w garnku z pokrywką i grubym dnem na najmniejszym palniku kuchenki. Solimy wodę 1/3 łyżeczki soli, wrzucamy 1 łyżeczkę masła, mieszamy do rozpuszczenia. Do gotującej się wody, stale mieszając wodę trzepaczką balonową, wsypujemy powoli odważoną kaszę. Trzeba ją mieszać, żeby w trakcie wsypywania nie posklejała się w grudki. Zmniejszamy gaz do minimum i na maluśkim ogniu gotujemy kaszę pod przykryciem aż wchłonie wodę. Co jakieś 2-3 minuty do kaszy zaglądamy i mieszamy zawartość garnka od dna.
Kasza błyskawiczna będzie gotowa w około 8-10minut. Powinna wchłonąć cały płyn, być lekka i miękka, ale z wyczuwalną na języku fakturą. Im dłużej gotowana, tym ciężej będzie się mieszać – taki niestety jej urok. Do gotowej kaszy wsypujemy 2/3 posiekanego szczypioru, wrzucamy starty ser, dodajemy 1 łyżeczkę masła i tłuszcz wysmażony z boczku. Całość dokładnie mieszamy, pieprzymy i koniecznie trzymamy w cieple pod przykryciem – gdy kasza ostygnie zrobi się zbita.
Jajka w koszulce
Przepis, z którego korzystam już od prawie 2 lat to idealny i idiotoodporny patent Yotama Otolenghi. Nie potrzebne Wam żadne wiry ani ocet, zaklęcia czy specjalna modlitwa nad garnkiem. Wlewamy do szerokiego rondla wodę – do połowy jego wysokości. Solimy do smaku i stawiamy na gaz – powinna mocno się gotować i buzować. Jajka wbite do dwóch osobnych miseczek, z miseczki wlewamy do wody zaraz nad jej taflą i… wyłączamy gaz. Garnka niczym nie przykrywamy.
Odmierzamy stoperem 4 minuty dla jajek rozmiaru M, 4m30s-4m45s dla jajek rozmiaru L. Jak w każdym wypadku – im świeższe jajko, tym lepsze – będzie miało bardziej zawarte, a nie wodniste białko.
Podanie
Porcje kaszy rozkładamy na talerze, posypujemy pokruszonym boczkiem. Na wierzchu każdej porcji robimy wgłębienie łyżką i wykładamy w nie ugotowane jajko. Posypujemy całość pozostałym siekanym szczypiorem, posypujemy świeżo zmielonym pieprzem i podajemy od razu – im cieplejsze tym lepsze.
SKŁADNIKI na dwie porcje
- 2 jajka L
- 150g kaszy kukurydzianej błyskawicznej
- 450ml wody
- 1/3 łyżeczki soli
- 2 czubate łyżeczki masła 82% tłuszczu
- 4-5 cieniutkich plasterków bekonu
- 4-5 łyżek szczypioru
- 7 pełnych łyżek startego sera cheddar, Pecorino Romano, Grana Padano albo parmezanu
- świeżo mielony pieprz