Gdybym miała napisać książkę kucharską opisującą podstawy kuchni – bitki wołowe zajęłyby w takim elementarzu jedno z pierwszych miejsc. To potrawa prosta i robi się właściwie sama, jedyne czego wymaga od Was to chwili uwagi i naprawdę ładnego, wołowego mięsa.
Do bitek lubię kupować pokrojone i poporcjowane już mięso wołowe, zdecydowanie ułatwia i przyspiesza pracę. Kroję je tylko na mniejsze kawałki i ładnie, cienko je rozbijam. Jeśli kupiliście wołowinę w kawałku, koniecznie zwróćcie uwagę żeby pociąć ją na plastry w poprzek, a nie wzdłuż włókien. Kotlety należy cienko rozbić, ale nie porwać. Powinny mieć około pół centymetra grubości. Ja lubię bitki małe, takie na dwa-trzy kęsy.
Pokrojone i cienko rozbite mięso tylko pieprzymy z obu stron. Nie solimy wołowiny przed smażeniem żeby nie stała się podeszwą. Posolona – mimo długiego gotowania czy duszenia – pozostanie sztywna. Na patelni rozpuszczam i mocno podgrzewam 1/3 masła i smażę szybko, partiami, po 5-6 kotletów. Mięso podsmażam z obu stron, do lekkiego zrumienienia — około 2 minut na każdą stronę.
Przekładam do naszykowanego garnka. W razie potrzeby dokładam masło na patelnię i smażę mięso do wykończenia kotletów. Jeśli nie zużyjecie całego masła do smażenia – wrzućcie je do garnka. Wołowina to chude mięsko i trochę tłuszczu jej nie zaszkodzi, a masło tylko świetnie podbije jej smak. Jeśli coś zostanie na patelni – zlejcie tłuszczyk z mięsnym smakiem do garnka.
Cebulę obieramy i kroimy na ćwiartki, ząbki czosnku pozbawiamy łupinek i kroimy na pół. Do garnka dorzucamy przygotowane liście laurowe i ziele angielskie. Jeśli chcecie, można dodać również pól kostki rosołowej – oczywiście wołowej, ale nie jest to konieczne.
Mięso podlewamy wodą tak, by je przykryć, a bitki dusimy na bardzo małym ogniu pod przykryciem, około 2-2,5 godziny. Co jakiś czas warto mięso zamieszać i ewentualnie dolać wody – jeśli odparowała. Musicie sprawdzić po około 1,5 godziny na jakim etapie jest Wasze mięso i czy dużo mu do ugotowania brakuje – cienkie bitki na pewno ugotują się trochę szybciej, niż mięso pokrojone czy rozbite niedbale. Ja lubię bardzo miękkie mięso, które rozpadnie się na talerzu pod dotykiem widelca i nie potrzebuje krojenia.
Bitki miękkie i ugotowane? Wyjmijcie je na talerz, zrobimy sos. Cała woda i masło ze smakiem mięsa to baza do naszego sosu. Zagęszczamy go, mieszając w kubeczku śmietanę, mąkę i podlewając je 2-3 łyżkami zimnej wody. Wszystko w kubku energicznie mieszamy, żeby pozbyć się grudek. Mieszając gorący sos z bitek na gazie, wlewamy mieszaninę mąki, śmietany i wody. Jeśli zrobią się grudki nie panikujcie – sos spokojnie możecie zmiksować lub przetrzeć przez sitko i po problemie. Próbujemy, solimy i pieprzymy do smaku. A na koniec jeszcze łyżka chrzanu, jeśli lubicie może być więcej. Ja dają chrzan i ze słoika, i świeży (mam zawsze zapas w zamrażalce).
Bardzo klasyczny obiad to bitki z dodatkiem ziemniaków z wody. Ogórek kiszony czy surówka, wszystko jedno. Mogę Wam tylko zagwarantować, że będziecie często wracać do tego prostego, pysznego przepisu.
SKŁADNIKI
- 1kg mięsa wołowego na bitki, np. z udźca
- 3-4 łyżki klarowanego masła
- 2 ząbki czosnku
- 1 mała cebula
- 6-8 ziaren ziela angielskiego
- 3 liście laurowe
- sól
- pieprz
- 1 łyżka chrzanu świeżo startego lub ze słoika
- 2-3 łyżki śmietany 30%
- 1 pełna łyżka mąki pszennej (z lekkim czubkiem)
5 komentarzy na temat “Klasyczne bitki wołowe – w sosie chrzanowym”
pyszny, domowy klasyk 🙂
Z przepisu wynika, że mięsa w ogóle nie solimy, jedynie sos, tak?
Zgadza się 🙂 Tak cienkie kawałki mięsa po posoleniu wyschną i stwardnieją – solimy dopiero sos.
czy chodzi o słodką śmietankę 30%
Może być słodka, może być creme fraiche, sama ostatnio korzystam głównie z tej drugiej. Kwaśna 18% śmietana do bitek również jak najbardziej się nadaje.