Mielone! I to nie byle jakie mielone, bo w postaci ogrooomnych klopsów – wielkości piłki tenisowej. Wołowina i wieprzowina skąpane w esencjonalnym bulionie z dodatkiem białego wina, który nadaje im wytrawnego, nowego smaku. Te klopsy są tak soczyste, pyszne i eleganckie, że bez problemu zostaną gwiazdą każdej proszonej kolacji czy odświętnego obiadu. Nie musicie mi wierzyć na słowo – po prostu je zróbcie!
Nie przerażajcie się ilością składników podanych na liście – te klopsy naprawdę robią się prawie same a składniki nie są wyszukane. Nie ma przy nich wiele pracy, nie smażymy mięsa – klopsy są tak duże, że zamiast obsmażać je najpierw na patelni po prostu pieczemy je w piekarniku – to bardzo wygodne. Nie gotujemy ich w sosie na kuchence, a również w piekarniku – który już jest mocno rozgrzany po pieczeniu. Na ich zrobienie wystarczy Wam 30 minut –razem ze stale wzmagającym się zapachem dochodzącym z piekarnika będziecie się robić tylko bardziej i bardziej głodni… 😉
Rozgrzewamy piekarnik do 220⁰C bez termoobiegu lub (lepiej) do 200⁰C z włączonym termoobiegiem, który przyrumieni i zamknie mięso. Nie bójcie się, że klopsy wyschną – są tak duże, że nie mają na to najmniejszych szans!
Do dużej miski wkładamy mięso w temperaturze pokojowej – mieloną na średnich oczkach wołowinę i mięso wieprzowe od szynki. Schłodzoną wędzoną słoninę i obraną cebulę kroimy w jak najdrobniejszą kosteczkę (siekamy) i dodajemy do mięsa. Wsypujemy kaszę mannę, sól i pieprz. Czerstwą bułkę rozdrabniamy w malakserze i wsypujemy do miski. Przeciskamy dwa ząbki czosnku. Cheddar ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Wbijamy jedno jajko, wlewamy 5-6 łyżek zimnej wody lub mleka i całość bardzo, bardzo dokładnie mieszamy i wyrabiamy na spoistą masę – dłonią, nie ma lepszego sposobu.
Ważymy powstałą masę mięsną i dzielimy ją na 8 równych części (u mnie wyszło 1120g, każdy klops miał odpowiednio po 140g). Blachę do pieczenia wykładamy papierem i formujemy w dłoniach ciasne, gładkie, duże i jak najbardziej okrągłe klopsy. Gotowe klopsy układamy w odstępach na blasze i wkładamy na środkowy poziom do mocno rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 30 minut – mięso powinno się z wierzchu zamknąć i mocno zezłocić.
W czasie kiedy mięso się piecze zabieramy się za bulion, w którym będziemy piec klopsy – marchewkę obieramy i kroimy na małe kawałki. Łodygi selera naciowego myjemy i kroimy na kawałki tej samej wielkości jak marchew. Cebulę obieramy i kroimy w grubą kostkę. Ząbki czosnku można zostawić w łupince – rozgniatamy je, dociskając mocno dłonią do deski bokiem noża. Pół pęczka natki pietruszki zawiązujemy ciasno bawełnianą nicią.
W dużym rondlu – takim, który nadaje się do włożenia do piekarnika i w którym zmieszczą się wszystkie klopsy – rozgrzewamy na ogniu 2 łyżki oliwy. Na gorący tłuszcz wrzucamy marchewkę, seler naciowy, cebulę i czosnek. Smażymy 6-8 minut, co jakiś czas mieszając. Wlewamy białe wino, wsypujemy suszony lub świeży tymianek, dodajemy liście laurowe i wlewamy rosół. Na małym ogniu doprowadzamy całość do wrzenia.
Mała uwaga co do rosołu – powinien być jak najmocniejszy w smaku, mocno kolagenowy i esencjonalny. Jeśli Wasz domowy rosół należy do tych „cienkich”, warto go przed użyciem do klopsów odparować i ewentualnie jeszcze mocniej doprawić. Ilość pozostaje bez zmian – potrzebne nam 750ml – weźcie litr rosołu i odparujcie go do potrzebnej objętości.
Upieczone klopsy przekładamy do rondla, temperaturę piekarnika zmniejszamy do 160⁰C, wyłączamy termoobieg jeśli go używaliśmy i wkładamy rondel z klopsami na środkową półkę – niczym nie przykrywamy! Naczynie ma zostać odkryte. Pieczemy klopsy przez 1,40h (godzinę i czterdzieści minut) dwa razy podczas pieczenia obracając klopsy w sosie.
Gotowe klopsy podajemy z łyżką wazową bulionu w którym się gotowały, posypane świeżymi, posiekanymi ziołami (natką i szczypiorem) lub uduszonym na maśle porem. Musowo ze świeżą, chrupiącą bagietką – nic lepiej nie wchłonie tego cudnego bulionu. Wylizywanie talerzy jak najbardziej wskazane, ale pamiętajcie – dopiero kiedy wyjdą goście! 😉
SKŁADNIKI
KLOPSY (8 porcji – 8 sztuk)
- 500g mielonej wołowiny (zawartość tłuszczu 15 do 20%)
- 500g mielonej wieprzowiny (najlepiej mięso od szynki)
- 50g czerstwej podeschniętej bułki pszennej
- 2 pełne łyżki (z lekkim czubem) kaszy manny
- 50-70g sera cheddar
- 50g słoniny wędzonej (jeśli nie znajdziecie – bardzo tłusty wędzony boczek)
- 1 jajko L
- 50g cebuli
- 2 ząbki czosnku
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 płaska łyżeczka pieprzu
- 5-6 łyżek zimnej wody lub mleka
BULION
- 750ml rosołu drobiowo-wołowego*
- 250ml białego wytrawnego wina Chenin Blanc albo Pinot Grigio
- 2-3 łodygi selera naciowego
- 1 średniej wielkości marchewka
- 1 średniej wielkości cebula
- 3 liście laurowe
- 1 łyżeczka suszonego tymianku lub 5 łodyżek świeżego
- 0.5 pęczka natki pietruszki
- 2 łyżki oliwy z oliwek
*Korzystam zamiennie z różnych kostek – Alce Nero, BIO Oaza, EkoWital, enerBio, albo na Natur Compagnie.
Przepis zainspirowany “Lady & Pups”
10 komentarzy na temat “Gigantyczne klopsy pieczone w białym winie”
Coś dla mięchożerców 😀
Zdecydowanie! 🙂
Jestes genialna! Wlasnie zmielilam wolowine z wieprzowina na tradycyjne mielone, ale beda giganty w bialym winie. Dzieki za inspiracje!
O, jak się pięknie trafiło! Daj znać jak smakowało, my właśnie na kolację dojadamy ostatki 🙂
Tak jak mowisz, Karo, trafione w punkt. Wyszly pysznie, z boczkiem, bo slonine wedzona we Francji zdobyc nielatwe zadanie. Polecam wszystkim ten przepis i Twojego bloga. Jestes natchnieniem dla tych, ktorzy kochaja pyszna kuchnie , roznorodnosc smakow i estetyke podania. Czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszych Twoich podrozy kulinarnych
Gosiu, ukłony! 🙂 I niech pyszności idą dokładnie w tą część ciała, którą wybierzesz (tak, mogą być uszy 😉 )
W opisie przygotowania jest “…Wsypujemy kaszę mannę, sól i pieprz…” natomiast na liscie skladnikow nie ma kaszy mannej 😉
Dziękuję za zwrócenie uwagi – na zdjęciu kasza też się załapała, a na liście już jej zabrakło. Natychmiast uzupełniam 🙂
A tak to robilem klopsy juz dwa razy na imprezach dla znajomych i za kazdym razem talerze wracaly wrecz wylizane takze przepis trafia do ulubionych:)
Przepis petarda 😉
A bulionowy, winny sosik do bagietki – obłędny 😉 spróbuję go także wykorzystać do gotowania małży, również serwowanych z bagietką. Myślę że świetnie się skomponuje w tym akompaniamencie ? Pozdrawiam