Kiedy szykowałam TEN wołowy klops z jalapeño i wędzonym serem doskonale wiedziałam, że nie zjemy na raz całego i będzie go trzeba odgrzewać. Nazajutrz upiekłam więc miękkie i puszyste BUŁKI DO HAMBUREGRÓW i na naszym stole przez dwa kolejne dni rządziło porządne mięcho w bułce. Tym domowym cheeseburgerom absolutnie niczego nie brakuje, w tej kombinacji dodatków wyszły przepyszne!
Szykujemy wszystkie składniki. Bułki hamburgerowe przecinamy na pół – można je jeść od razu, ale można tez podgrzać – zgrillować i zrumienić. Rozcięcia skrapiamy oliwą lub smarujemy cienko masłem i grillujemy bułki na patelni lub w elektrycznym grillu przez kilka minut. Spody bułek smarujemy łyżeczką majonezu, posypujemy prażoną cebulką i nakładamy po 2 liście sałaty rzymskiej.
Na dużej patelni wysmażamy plastry bekonu na rumiano i chrupko. Rumiany boczek otrząsamy z tłuszczu, zdejmujemy z patelni na papierowy ręcznik. Na wytopionym z bekonu tłuszczu odgrzewamy i rumienimy z obu stron grube, dwucentymetrowe plastry wołowego klopsa. Po zrumienieniu klopsa z jednej strony przekładamy plastry na drugą stronę, a na ich wierzch kładziemy po plasterku sera i przykrywamy patelnię pokrywką, żeby ser zdążył nabrać ciepła i lekko się rozpuścić.
Na sałacie układamy po plastrze odgrzanego klopsa z serem i plasterki chrupiącego bekonu. Pora na porządny chlust sosu BBQ. plastry pikli i szczyt bułki. Podajemy od razu.
Na drugi dzień nasze cheeseburgery zjedliśmy z oscypkiem – kolejność odgrzewania i składania wszystkich elementów zostaje bez zmian, ale sam ser trzeba potraktować trochę inaczej. Na cztery burgery potrzeba 4 oscypków – serki same w sobie nie są w stanie pokryć całej powierzchni bułki, więc trzeba rozkroić je na pół. To grube i dość twarde kawałki – ser nie rozpuści się na podgrzanym klopsie, koniecznie trzeba go zagrzać osobno, na grillu lub na patelni z odrobiną tłuszczu – do momentu aż oscypek stanie się miękki, luźny i ciągnący. Dopiero tak naszykowany wędzony ser nakładamy na plastry klopsa i kończymy układanie dodatków.
JAKI SER DO CHEESEBURGERA?
Pod którymś zdjęciem moich burgerów dostałam komentarz od prawdziwego znawcy tematu – jakim prawem używam do burgerów topionego sera a nie kładę plastra cheddara? Sery mają różną zawartość wody, zawartość tłuszczu i czas dojrzewania. Te ich właściwości determinują dwa najważniejsze dla dobrego sera do burgerów czynniki – topliwość i wilgotność.
Suchy, starzony ser jak parmezan, Manchego czy Bursztyn będzie się kiepsko topił i zostanie suchy w kontakcie z gorącym burgerem – odpada. Ser Gruyere sprawdzi się odrobinę lepiej – jest jednym ze składników serowego fondue, topi się całkiem nieźle ale sam, bez dodatków, jest za suchy. Dobrze sprawdzi się wędzona gouda – jeśli robicie burgery w stylu BBQ dodatek dymnego aromatu z sera świetnie scali się z burgerem, ale wędzona gouda nie do wszystkiego pasuje.
Sery z niebieską pleśnią, takie jak Gorgonzola, świetnie się rozpuszczają, są wilgotne i bardzo kremowe – ale mają mocny i dominujący smak, warto używać ich w połączeniu z innym serem i z głową – tak żeby nie zabić smaku mięsa i dodatków a tylko je podkreślić.
Cheddar? Ok, weźmy pod lupę klasyczny, długodojrzewający ser sprzedawany w kostce – smakowo super, nie rozpuszcza się źle ale ma jedną ogromną wadę – w czasie podgrzewania przestaje być jednolity, od cheddara oddziela się tłuszcz który wsiąka i w bułkę, i w kotleta, i rozrzedza resztę sosów, a całości dodaje odczuwalnego ciężaru i nieprzyjemnego tłustego posmaku. Mój komentator nie wziął pod uwagę jednego – cheddar to naprawdę kruchy ser i nie ma opcji, żeby go pokroić w plasterki. Topi się go, przetwarza, dodaje mleko i tłuszcz żeby go ustabilizować – więc jaka jest różnica między nim, serem którego użyłam? Żadna.
Burger to amerykański wynalazek i w znakomitej większości przypadków amerykanie używają do klasycznych cheeseburgerów dwóch rodzajów sera – Monterey/Pepper Jack i sera American, który bardzo przypomina dobrze nam znany ser topiony pakowany w pojedynczych plastrach. To przetworzony ser wytwarzany z mieszanki mleka, tłuszczów mlecznych i koncentratu białka serwatkowego. Początkowo kiedy powstał, w 1950 roku, był robiony z mieszanki sera cheddar i Colby z dodatkami stabilizującymi ułatwiającymi formowanie i rozpuszczanie. Jest tłusty, wilgotny i rozpuszcza się świetnie.
Nie jest super zdrowy ani mega wartościowy – ale czy po to robimy sobie przyjemność i jemy od czasu do czasu obrzydliwie pyszne burgery, żeby liczyć kalorie i zastanawiać się jak bardzo są niezdrowe? 😉
SKŁADNIKI
- 4 bułki do hamburgerów z TEGO przepisu
- majonez – 4 łyżeczki
- prażona cebulka – 4 łyżeczki
- sałata rzymska – 8 liści
- 4 grube plastry klopsa wołowego z TEGO przepisu
- 4 plastry topionego sera albo 4 oscypki/serki zakopiańskie
- 100g bekonu w cieniutkich plasterkach
- sos BBQ – 4 czubate łyżki
- pikle/ ogórki sałatkowe – kilkanaście sztuk małych plasterków, albo 8 dużych plastrów