Wstyd się przyznać, ale jeszcze kilka lat temu robiłam taki makaron wyłącznie na bazie gotowego sosu z paczki. Teraz to jedno z moich popisowych dań i jeśli tylko chcę ugłaskać jedzeniem mojego Mężczyznę – serwuję mu właśnie to.
Pierwsze podejście do carbonary, wiele lat temu, skończyło się makaronem z jajecznicą. Kolejne niepowodzenie zostawiło mnie z wodnisto-śmietanowym czymś, z pływającymi na powierzchni, mało widowiskowymi farfoclami ściętego żółtka. Sos Knorr z paczki był dobry, ale nie dlatego jestem fightrerką, żeby posiłkować się – i w przenośni, i dosłownie – gotowcami.
Nie dałam się pokonać jajkom i śmietanie. Carbonara dzisiaj to najszybsza odpowiedź na “co na obiad?”, “o, goście przyszli!”, i “kochanie, a może byśmy…” Makaronowy ideał. Comfort food.
Do carbonary ja osobiście najbardziej lubię makaron bucatini (długi, okrągły w przekroju, z dziurką w środku) albo bavette (takie trochę spłaszczone spaghetti) albo płaskie wstążki – wąskie tagliatelle i szersze papardelle. Wybrany makaron gotujemy al dente, według przepisu na opakowaniu, w osolonej wodzie. Kiedy makaron będzie prawie gotowy, zaczynamy robić sos.
Cebulę i czosnek siekamy drobno. Boczek kroimy w drobną kostkę. Rozpuszczamy w rondlu łyżkę masła, wysmażamy boczek na rumiano, ale nie na skwarki. Musi zostać w miarę miękki i wilgotny a nie być suchym wiórem.
Mieszamy trzepaczką w miseczce żółtka, śmietankę i starty ser, doprawiamy miksturę solą i pieprzem.
Wyjmujemy boczek z rondla, na pozostałym tłuszczu podsmażamy cebulę i czosnek , podlewamy je winem, wino powoli odparowujemy. Odcedzamy w tym czasie makaron.
Gdy wino odparuje, zmniejszamy płomień na najmniejszy z możliwych, w rondelku ląduje z powrotem boczek i masa jajeczna ze śmietaną którą podgrzewamy, cały czas mieszając. Po kilku chwilach, gdy masa lekko się zagrzeje, wrzucamy gorący odcedzony makaron. Cały czas mieszamy, aż masa jajeczna się zetnie, zgęstnieje i oblepi makaron.
Podgrzewamy razem, stale mieszając, na wolnym ogniu, do zgęstnienia. Podajemy posypane posiekaną na mgiełkę pietruszką i dużymi wiórkami startego parmezanu. Z kieliszkiem zimnego białego wina lub wytrawnym cydrem smakuje zawsze wyśmienicie.
SKŁADNIKI
- 4 żółtka jajek M lub L
- 200ml śmietanki 30% (polecam Zott Natur albo 30% z firmy Mlekowita (nie kupujcie śmietany 30% z Biedronki bo ona się do carbonary nie nadaje, sprawdziłam – w ogóle nie gęstnieje w gotowaniu)
- 150-200g dobrego, mięsnego boczku parzonego i wędzonego, w kawałku
- 2 ząbki czosnku
- łyżka masła
- 50-80ml białego wytrawnego lub półwytrawnego wina
- 1 szalotka albo pół małej cebuli
- kilka gałązek natki pietruszki, drobno posiekane
- 3 łyżki stołowe utartego sera Parmigiano Reggiano lub Grana Padano + wiórki do posypania
- ½ (niepełne) łyżeczki soli
- 1/3 łyżeczki mielonego pieprzu
- 300g makaronu
2 komentarzy na temat “Carbonara – za każdym razem perfekcyjna”
Jeden z moich ulubionych makaronów, pyszny miałaś obiadek 🙂
Wyszło przepysznie. Na pewno do powtórki, choć to jeden z tych bardziej dietetycznych, niestety 😀 Ciężko się oprzeć zwłaszcza, gdy miałem możliwość wykorzystania pancetty własnej produkcji. Zrobiłem z bucatini i od tej pory mam je zawsze w spiżarce. 🙂 Dzięki za kolejny świetny przepis!