Pięknie optymistyczna w kolorze – bo ugotowana marchewka wcale nie traci swojej werwy. Ta prosta zupa to naprawdę tylko kilka składników. Świetnie posłuży jako baza do rozbudowy – a jest tutaj z czym i jak poszaleć. Niech ten przepis będzie dla Was inspiracją – a jeśli macie własny pomysł jak ją ubogacić – piszcie śmiało tutaj lub na FB.
Czym różni się karotka od innych marchewek? Łatwo poznać tą odmianę – kiedy inne marchewki mają ostre, podobne do pietruszkowych, końce – karotka ma okrągły, tępo zakończony korzeń. Jest mocno pomarańczowa, krucha, słodka, charakterystyczna i bardzo soczysta – idealna na soki. Ale nie tylko, bo nadaje się do każdej obróbki – jako surówka, marchew duszona, pieczona, składnik marchwiowego ciasta, czy jak w tej zupie – po prostu ugotowana. Niskokaloryczna (27kcal/100g) i zdrowa – pełna beta karotenu, witaminy A i przeciwutleniaczy. W tej zupie – w roli głównej.
Marchew pozbawiamy natki. Jeśli jest młoda i świeża – nie trzeba jej nawet obierać, wystarczy dobrze wyszorować pod bieżącą wodą. Jeśli jest starsza – cieniutko obieramy ja nożem szczelinowym. Kroimy w grubsze półplasterki. Cebulę obieramy i drobno kroimy, czosnek przeciskamy przez praskę. Imbir oskrobujemy jak ziemniaki i kroimy na plasterki.
Pomarańczę myjemy najpierw pod zimną, potem pod ciepłą wodą żeby pozbyć się z niej konserwującego wosku. Parzymy skórkę. Ścieramy zesterem lub na tarce skórkę, bez albedo, tylko mocno wybarwioną część. Potrzeba nam jedną łyżkę otartej skórki. Pomarańczę obieramy ze skórki, pozbawiamy białych błonek, kroimy w poprzek na pół i wyjmujemy pestki. Miąższ można podzielić na mniejsze cząstki.
W garnku w którym będziemy gotować zupę rozpuszczamy trzy łyżki oleju kokosowego. Szklimy na nim cebulę, na małym ogniu, co jakiś czas mieszając. Do zeszklonej wrzucamy marchew – smażymy warzywa razem około 3-4 minut. oddajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, połowę imbiru i smażymy do czasu, aż czosnek straci ostry zapach – 3-4 minuty. Zalewamy całość rosołem i gotujemy na małym ogniu pod przykryciem, do miękkości marchwi.
Całą zupę lekko studzimy, następnie blendujemy w blenderze kielichowym razem z pomarańczą i świeżym imbirem. Gładką, kremową zupę przelewamy przez gęste sito z powrotem do garnka – na sicie zostaną strzępki pomarańczy i nerwy z imbiru. Zupa w swojej podstawowej formie jest już gotowa – wystarczy ją teraz podgrzać i podać z pszennymi grzaneczkami lub groszkiem ptysiowym.
To bardzo orzeźwiający i bardzo charakterystyczny smak – ale można go jeszcze bardziej wzbogacić i podkręcić. Nie ma w tej zupie mleka czy śmietanki – ale idealnie będzie pasowało mleko lub śmietanka kokosowa, a razem z nimi dodatek curry, garam masala, kolendry i kuminu – zupa nabierze indyjskiego charakteru.
Można ją też mocno przyprawić chili, świeżym lub suszonym, odrobiną sosu sojowego i Srirachy. Na talerzu posypać uprażonym na suchej patelni jasnym sezamem, pokruszonymi wodorostami nori i świeżą kolendrą. Spróbujcie, z czym Wam najbardziej pasuje i podzielcie się proszę wrażeniami znad talerzy
SKŁADNIKI na 4-6 porcji
- 1,200ml rosołu drobiowego lub jarzynowego
- 500g świeżej marchwi karotki
- 1 duża słodka pomarańcza
- 1 łyżka drobno startej skórki z pomarańczy
- 1 średnia cebula – dowolna
- 3cm świeżego imbiru
- 3 łyżki oleju kokosowego
- 1 duży ząbek czosnku
Jeden komentarz na temat “Zupa marchewkowa. Niepozorna, a z charakterem”
Rozgrzewajaca i aromatyczna. U mnie z kukurydzianymi lanymi kluseczkami z kuminem.
Pysznie przelamuje smakiem i kolorem bura pogode.
(P.S. 1.5 lyzki oleju kokosowego jest wystarczajace)