Poznaliście już kalafiora jako zamiennik ryżu, teraz zobaczcie jak łatwo zrobić z niego pyszne purée! Purée z kalafiora jest lżejsze i delikatniejsze w smaku od klasycznego purée szykowanego z ugotowanych ziemniaków – to mocne dodatki smakowe, takie jak ostry twardy ser, czosnek i oliwa truflowa dodają mu charakteru. Świetnie jako dodatek grają tutaj usmażone na chrupko boczniaki i kremowe jajko, które spaja smak całości.
Kalafiora oczyszczamy z zewnętrznych liści, myjemy, dzielimy na różyczki. Do purée najlepiej ugotować kalafiora na parze, żeby nie dodawać do niego więcej wody i nie rozcieńczać jego i tak już bardzo delikatnego smaku. Gotujemy różyczki do miękkości, przez około 15-20 minut. Odcedzamy, trzymamy w cieple.
W połowie czasu potrzebnego na ugotowanie kalafiora smażymy boczniaki na chrupko, na maśle z dodatkiem oliwy. O tym, jak naszykować grzyby żeby nie puszczały wody i nie dusiły się we własnych sokach, a usmażyły na złoto i chrupko możecie przeczytać w tym poście. Dokładnie w ten sposób szykujemy tutaj boczniaki, na dużej patelni, podzielone na dwie porcje. Gotowe grzyby solimy i pieprzymy do smaku.
Kalafiora blendujemy na gładko blenderem łapką, dodajemy do niego oliwę truflową, przeciśnięty dwukrotnie przez praskę lub roztarty na desce z odrobiną soli ząbek czosnku. Wsypujemy starty ser (mnie dużo bardziej w tym połączeniu smakuje Pecorino niż parmezan, ale sprawdźcie sami co bardziej odpowiada Waszym kubkom smakowym) i wszystko jeszcze raz blendujemy do dobrego wymieszania i połączenia.
Kropka nad i to tutaj jajko w koszulce – przepis, z którego najchętniej korzystam to idealny i idiotoodporny patent Yotama Otolenghi. Nie potrzebne Wam żadne wiry ani ocet, ani zaklęcia czy specjalna modlitwa nad garnkiem. Wlewamy do szerokiego rondla wodę – do połowy jego wysokości. Solimy do smaku i stawiamy na gaz – powinna mocno się gotować i buzować. Jajka wbijamy do dwóch osobnych miseczek, z miseczki wlewamy jajka do wody zaraz nad jej taflą i… wyłączamy gaz. Garnka niczym nie przykrywamy.
Odmierzamy stoperem 4 minuty dla jajek rozmiaru M, 4m30s-4m50s dla jajek rozmiaru L. Jak w każdym wypadku – im świeższe jajko, tym lepsze – będzie miało bardziej zawarte, a nie wodniste białko.
Na talerzach rozkładamy porcje gorącego kalafiorowego purée, na purée rozkładamy chrupkie grzyby. Robimy łyżką wgłębienie w które wkładamy jajko. Całość lekko posypujemy solą, pieprzem i płatkami chili, następnie natką pietruszki, skórką startą z cytryny i wiórkami startego sera. Skrapiamy lekko oliwa truflową i podajemy od razu. Więcej przepisów na kalafiora? Zerknijcie TUTAJ
SKŁADNIKI
2 średniej wielkości porcje
- 650-700g kalafiora (waga po podzieleniu i oczyszczeniu)
- 1 duży ząbek czosnku
- 2 łyżki oliwy truflowej+ 1 łyżeczka do skropienia
- 40g startego parmezanu lub Pecorino Romano + odrobina do dekoracji
- 300g boczniaków
- 2 łyżeczki oliwy z oliwek
- 2 łyżeczki masła
- 2 jajka L
- 1 łyżeczka skórki startej z cytryny
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
- sól
- pieprz
- płatki chili
6 komentarzy na temat “Purée z kalafiora z boczniakami i jajkiem w koszulce”
och! tak bardzo bym to teraz zjadła, że muszę się silnie powstrzymywać, przed lizaniem monitora 😉
Wszystko mi w tym daniu pasuje 🙂
Czy mogę użyć zamiast boczniaków, pieczarek albo suszonych grzybów? 🙂
Suszonych grzybów – w żadnym wypadku. Pieczarki mogą być, a jeszcze lepiej mocno mięsiste grzyby portobello 🙂
Robiłam dzisiaj, wyszło pysznie i szybko 🙂 Polecam
Świetny przepis, jest jedno “ale”… Mało syty ;D Na szczęście na “drugie” danie właśnie piekę twoją galette z ricottą i pieczarkami ;D