Niewielu znam szczerze oddanych amatorów kalafiora. Trudno się dziwić – rzadko bywa smacznie podany, sam w sobie nie jest też zbyt wartościowy i najczęściej spełnia rolę dodatku – niskokalorycznego zapychacza. Ja sama najbardziej lubię go na surowo, kiedy jest twardy, chrupiący i lekko pikantny, albo zapieczonego – koniecznie z czymś, co nada mu koloru i zdecydowanego smaku. Tym razem zrobiłam go z wybitnie śródziemnomorskimi dodatkami i po dwóch razach już wiem, że to będzie jedna z moich ulubionych form podania kalafiora!
UWAGA
W tym przepisie nie da się niczym zastąpić kaparów – to właśnie one cudownie podkręcają ten sos i dają kalafiorowi zupełnie nowe życie. Jednocześnie kwaśne, słone, pikantne – kapary są bardzo skoncentrowane i charakterystyczne w smaku. Do mdłego kalafiora pasują jak ulał!
Smarujemy formę do zapiekania masłem. Kalafiora dzielimy na spore różyczki, myjemy i gotujemy na parze przez około 8-10 minut. Kalafior musi zmięknąć, ale nie może się całkowicie ugotować ani zacząć rozpadać. Odcedzamy kalafiora i odkładamy go na czas przygotowania pozostałych składników.
Rozgrzewamy piekarnik do 180⁰C, grzanie góra-dół, bez termoobiegu. Obieramy cebulę i czosnek – cebulę kroimy wzdłuż na pół, a następnie w poprzek, w cienkie plasterki. Z czosnkiem postępujemy dokładnie tak samo. Drobno siekamy kapary z zalewy. W sporej, głębokiej patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Na gorący tłuszcz wrzucamy pokrojoną w plasterki cebulę i smażymy aż cebula zeszkli się i zmięknie, co jakiś czas mieszając. Dodajemy czosnek i smażymy jeszcze dwie minuty razem.
Dodajemy na patelnię całą zawartość puszki – pomidory razem z pastą pomidorową. Jeśli używacie pomidorów w całości – zgniećcie je w dłoni na mniejsze kawałki. Wlewamy do nich rosół lub bulion, dodajemy sól, pieprz, cynamon, suszoną bazylię i suszone oregano. Dodajemy drobno posiekane kapary. Wszystko razem mieszamy i gotujemy na średnim ogniu przez 7-8 minut, co jakiś czas sos mieszając.
Przekładamy zawartość patelni do formy do zapiekania, równomiernie rozkładamy na sosie podgotowane różyczki kalafiora. Lekko posypujemy je z wierzchu tartą bułką i całość wstawiamy do pieca. Pieczemy w 180⁰C na środkowej półce przez 15 minut.
Wysuwamy blachę do pieczenia, kalafiora posypujemy pokruszonym serem feta. Przestawiamy formę poziom lub dwa wyżej, pod górną grzałkę piekarnika, zwiększamy temperaturę do 200-210⁰C i zapiekamy jeszcze przez 8-10 minut do zrumienienia kalafiora z wierzchu – pilnujcie piekarnika, w każdym ten czas może być różny w zależności od wydajności górnej grzałki.
Gotowe danie wyjmujemy z piekarnika, posypujemy drobno posiekaną natką pietruszki i podajemy od razu, gorące. Jako samodzielne danie główne świetnie smakuje w towarzystwie podgrzanych, miękkich greckich chlebków pita, które idealnie wchłoną sos z talerza – wtedy z tej ilości składników otrzymacie dwie porcje. Tak naszykowany kalafior będzie też dobrym dodatkiem do smażonej lub pieczonej białej ryby albo piersi z kurczaka.
SKŁADNIKI
2 porcje jako danie główne
- 800-900g kalafiora
- 1 puszka (400g) pomidorów bez skórki, w passacie pomidorowej
- 100ml bulionu lub rosołu jarzynowego albo drobiowego
- 100g greckiej fety
- 1 czubata łyżka kaparów z zalewy
- 1 duża cebula, biała lub czerwona
- 3 duże ząbki czosnku
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1 łyżeczka masła do wysmarowania formy
- 1 pełna łyżeczka bułki tartej
- 1 pełna łyżeczka suszonego oregano
- 1 pełna łyżeczka suszonej bazylii
- ½ łyżeczki cynamonu
- ½ łyżeczki soli
- ½ łyżeczki pieprzu
DO PODANIA
- posiekana natka pietruszki
- miękkie, podgrzane greckie chlebki pita
6 komentarzy na temat “Kalafior zapiekany na sosie pomidorowym, z kaparami i fetą”
Może w końcu przekonałabym się do kalafiora 🙂
Z tym przepisem szanse na to ogromnie wzrastają! 😉
A ja uwielbiam kalafior w każdej postaci 🙂
Rewelacyjny sos pomidorowy! Nie przepadam za kaparami ani kalafiorem, ale to danie zmienilo moje zdanie, dziekuje za przepis ?
Prawda? Ja za kalafiorem też nie szaleję, ale z tym sosem… ❤️
To kolejny twój przepis, jaki znajduje się w mojej tajemnej książce kucharskiej ;D Pozdrawiam z Międzyzdrojów 😉