Stała sobie miska na blacie. – Kiedy zdążyłaś zmielić mięso? – (w tym momencie rozlega się mlaskanie przy oblizywaniu łyżki) – Mmm ten pasztet taki dooobry… No i jak powiedzieć, że w tym pasztecie grama mięsa nie ma? Jest soczewica i grzyby, czyli baza wielu wegańskich zdrowych smarowideł, zastępujących jak widać mięsne pasztety z wielkim powodzeniem.
Soczewicę zalewamy wodą – wody do gotowania potrzeba dwa razy tyle, co soczewicy (2 szklanki). Doprowadzamy wodę do wrzenia i gotujemy soczewicę do miękkości (ja gotuję ją pod przykryciem) około 25 minut. Nie solimy wody, bo soczewica zostanie twarda! Jeśli soczewica nie wchłonęła całej wody – odlewamy ją na sicie. Soczewicę studzimy.
Portobello kroimy w grube kawałki. Cebulę obieramy i kroimy – niekoniecznie najdrobniej. Czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę. Na patelni rozgrzewamy 3 łyżki oleju i rumienimy pieczarki. Do zrumienionych grzybów dodajemy cebulę i szklimy razem. Wsypujemy na patelnię orzechy i wszystkie przyprawy – bez soli i pieprzu, wlewamy pozostały olej i dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażymy razem aż czosnek straci surowy zapach. Studzimy.
Ostudzone składniki przekładamy do miski. Wlewamy alkohol, sos sojowy i ocet balsamiczny. Wszystko razem blendujemy na gładką masę. Dosalamy i dopieprzamy do smaku. Sprawdzamy, czy nie potrzeba jeszcze więcej mielonej gałki, imbiru, papryki lub ziół – nie bójcie się, próbujcie, doprawiajcie ile potrzeba. Pasztet przekładamy do kamionkowych lub ceramicznych miseczek, zabezpieczamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki. Może stać w lodówce maksimum 4-5 dni.
Świetne, charakterne smarowidło – zobaczycie, że i mięsożercy się nabiorą. Choć dla nas taki pasztet to nie kara czy wyrzeczenie. Jest po prostu smaczny. Na wiejskim chlebie czy na pszennej grzance. Z piklami, z małosolnym, z kiszonym ogórkiem, czy z żurawiną, czy z konfiturą z czerwonej cebuli.
W wersji nie wegańskiej warto dodać do składników 2-3 fileciki anchois – to jeszcze więcej umami, a pieczarki zrumienić na maśle żeby wydobyć z nich jeszcze więcej smaku i aromatu.
SKŁADNIKI
- 170g suchej zielonej soczewicy (niepełna szklanka)
- 150g pieczarek Portobello (lub zwykłych pieczarek)
- 100g cebuli (dowolnej)
- 1 garść orzechów – włoskich, laskowych lub nerkowców
- 2 średnie ząbki czosnku
- 2 łyżki whiskey lub brandy
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżeczka brązowego cukru
- 1 łyżeczka suszonego tymianku
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu
- ½ łyżeczki soli
- ½ łyżeczki pieprzu
- ½ łyżeczki gałki muszkatołowej
- ½ łyżeczki mielonego imbiru
- ½ łyżeczki ostrej wędzonej papryki
- ½ łyżeczki słodkiej wędzonej papryki
- 5 łyżek oleju
- W OPCJI WEGETARIAŃSKIEJ
- masło zamiast oleju do smażenia
- 3-4 fileciki anchois
6 komentarzy na temat “Fałszywy pasztet – wegański pasztet smarowny, z soczewicy”
przepyszne połaczenie składników. pasztet musiał być bardzo smakowity 🙂
Dzisiaj zrobilam , rewelacja! Nie lubie tymianku i zastapilam go swieza pietruszka, ale i bez tej modyfikacvji pasztet jest swietny, dzieki Karo
Chciałam tylko powiedzieć że pasta wyszła genialna, jest to pierwsza vege pasta która mi naprawdę smakuje, dziękuję
Bardzo się cieszę Natalio! 🙂
Uwielbiam to smarowidło, robię je kolejny raz, weszło do naszego stałego menu.
Wdzięczna za przepis., małżonek mięsożerca poprosił o powtórkę ???❤❤❤