Chipsy ziemniaczane pieczone – sól i ocet

Chipsy! Zdrowsze od normalnych, bo pieczone. Cieniutkie i chrupiące. I bardzo amerykańskie w smaku, bo to tradycyjne salt & vinegar. Spróbujecie?

Ziemniaki dokładnie myjemy — w skórkach będą ładnie utrzymywały swoją formę i przy okazji będą fajniej wyglądały. Cieniutko kroimy je na mandolinie — krojenie nożem też przejdzie, ale nie będą już tak eteryczne, delikatne i będziecie musieli dłużej je piec.

W garnku wymieszajcie ocet z gorącą wodą, dokładnie rozpuśćcie sól i cukier. Włóżcie pokrojone plasterki ziemniaków i marynujcie je. Dla delikatnego smaku wystarczy około 15-20 minut. Jeśli lubicie bardziej ostre — mogą tak leżeć godzinę, dwie, pięć albo i całą noc. Przed przygotowaniem odcedźcie je na sicie i wytrzyjcie papierowym ręcznikiem.

Blachę wyłóżcie papierem do pieczenia, posmarujcie ją olejem- najlepiej zrobić to pędzelkiem lub przy użyciu butelki ze spryskiwaczem — wtedy zużyjecie tylko tyle tłuszczu, ile naprawdę potrzeba. Posólcie olej na papierze, rozłóżcie dokładnie osuszone ziemniaki w jednej warstwie, posmarujcie je lub spryskajcie olejem i posypcie bardzo delikatnie solą. Jeśli macie suszony koperek — będzie idealny!

Piekarnik rozgrzany na 180 z termoobiegiem. Chipsy tak cieniutkie jak moje pieczemy 10-12 minut, do czasu jak lekko się zrumienią. Pilnujcie ich i wyłączcie piekarnik gdy tylko zrobią się rumiane. Przegapiłam ten moment bo akurat wieszałam pranie i trochę za mocno się spiekły, ale i tak były pycha.

Nie czuć w nich octu — ja marynuję ziemniaki w zalewie tylko 20-30 minut. Ocet odparowuje podczas pieczenia, kuchnia lekko cuchnie, ale na szczęście tylko przez moment. Chipsy są bardzo chrupiące i pikantne. I wciągające 😉