Włosi mają najlepsze jedzenie na świecie i basta. Najlepsze, najprostsze. Zaledwie kilka składników do mocnego i aromatycznego sosu, do tego domowy makaron. Do jego samodzielnego zrobienia szczególnie Was zachęcam, bo smak makaronu z paczki to po prostu nie to. Domowy makaron ma fakturę i ‘mięso’- ma ‘ciało’, które idealnie wchłania i przenosi smak, a do tego syci na długo.
Ciasto na makaron robię w misce do której najpierw przesiewam mąkę, rozgarniam ją na szczycie w kopczyk do którego wbijam całe jajka, wlewam wodę i wsypuję sól. Ciasto mieszam palcami od środka, aż do połączenia, do czasu gdy jajka zbiorą z naczynia całą mąkę, następnie wyjmuję na lekko podsypany mąka blat i zagniatam. Z tą mąką pracuje się łatwo, ciasto jest jednocześnie zbite i elastyczne, bardzo wygodne do pracy. Zagniecione ciasto zawijamy w folię i odkładamy na 30 minut do godziny.
Podzielcie ciasto na 4-6 porcji i wywałkujcie bardzo cienko na podsypanym mąką blacie lub w maszynie do makaronu. Dajcie płatom podeschnąć wkładając je pod bawełnianą ścierkę. Moment, w którym makaron można zacząć kroić jest łatwy do wyczucia – ciasto zaczyna wtedy przypominać w dotyku skórę a po złożeniu płata na płat – nie klei się do siebie. Jeśli przesuszycie makaron za długo to popęka podczas krojenia.
Jeśli płaty makaronu już się nie kleją, zawińcie wywałkowane fragmenty ciasta w rulon lub rozłóżcie na płasko i pokrójcie, według uznania. Kroić można zwykłym nożem, przystawką krojącą do maszynki do makaronu, ozdobnym radełkiem z falbanką albo specjalnym nożem z kilkoma ostrzami.
Wstawcie w dużym garnku wodę z solą i zagotujcie. Makaron najlepiej gotuje się zaraz po pokrojeniu. Świeży makaron do stanu „al dente” (jędrny, twardy, lekko stawia opór przy gryzieniu) gotujemy tylko około dwóch-trzech minut i od razu wyławiamy. Nie kropimy oliwą i nie przelewamy go zimną wodą.
W szerokim rondlu rozgrzewamy łyżkę oliwy, rumienimy grubo zmieloną (np. w malakserze) czerstwą bułkę, posypujemy ją granulowanym czosnkiem, Mieszamy i zsypujemy do miseczki.
W rondlu rozpuszczamy klarowane masło, wrzucamy posiekaną drobno cebulę szalotkę. Smażymy do zeszklenia stale mieszając, na średnim ogniu. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, smażymy razem, mieszając, żeby stracił zapach i smak surowizny i jednocześnie stracił na ostrości. Dodajemy posiekane drobniutko, na pastę, fileciki anchois, wsypujemy pietruszkę i wlewamy łyżkę oliwy, zmniejszamy płomień i jeszcze minutkę smażymy, mieszając całość. Pieprzymy.
Do gotowego sosu wrzucamy ugotowany makaron i 2 łyżki wody z gotowania, wszystko razem dokładnie mieszamy tak, żeby drobinki z sosu obkleiły makaron. Rozkładamy porcje na talerze i posypujemy chrupiącą bułką i startym serem.
NA MAKARON
- 300g mąki włoskiej makaronowej Tua Farina (do kupienia w sieci Piotr i Paweł, Alma, Selgros)
- 3 jajka M
- 3 łyżeczki wody
- mąka do podsypania
- 1/3 łyżeczki soli
SOS Z ANCHOIS I CZOSNKIEM
- 8 filecików anchois
- 1 duża szalotka
- 3 średnie ząbki czosnku
- 4 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki
- 3 łyżki klarowanego masła + 1 łyżka oliwy
- pieprz
POSYPKA
- ½ czerstwej bułki
- ½ łyżeczki czosnku granulowanego
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 3 łyżki drobno startego parmezanu
6 komentarzy na temat “Pappardelle po sycylijsku – z filecikami anchois i czosnkiem”
Czosnek przeciśnięty przez praskę i do tego na patelnię?
Aha 🙂
A potrafisz jasno wyartykułować co Ci w tym przeszkadza? ? W tym wypadku to już miej pretensje do Włochów, to oryginalny przepis.
Jak dla mnie prosi się o boczek. W przeciwieństwie do większości twoich przepisów, jakoś nam nie podeszło. Plus za to, że oprócz makaronu, robi się bardzo szybko.
Jakby Sycylijczyk zobaczył tu boczek to by chyba umarł, a ja razem z nim. Nie wszystko musi każdemu pasować, tu się w pełnej rozciągłości zgadzam – po prostu nie Twoja konsystencja, smak, itd.
Ale kurka, anchois i boczek? No bez żartów 😉
Omg! Boskie- byłam bardzo sceptyczna,i tym bardziej wielką niespodzianka????
Zdecydowanie boczek nie pasuje ????