Naprawdę rzadko kupuję ryby mrożone, jeszcze rzadziej — mrożone filety. Jeśli już się trafią i jakimś cudem wylądują w naszej zamrażalce, robię z nich te fishburgery.
Zdecydowanie bardziej wolę ryby świeże, kupowane w całości. Filety… Filety są złe. Filety są w tak grubej warstwie lodu że spokojnie mogłyby dostać ksywkę ‘Kapitan Ameryka’. Nie lubię ich. Nie lubię ich rozmrażać i tak naprawdę nie ma chyba na to dobrego sposobu. Jeśli zostawicie zalodzonego fileta w lodówce na talerzyku — po rozpuszczeniu lodu filet będzie się taplał w wodzie. Papka, breja, smak ucieka. Odmrażanie w mikrofali albo piekarniku? To samo, plus dochodzi energia cieplna, część białka w delikatnej rybie się ścina, smak ucieka… Woda jako produkt uboczny rozmrażania ryby jest nie do uniknięcia.
Omijam to w ten sposób, że zaraz po wyjęciu filetów z zamrażalnika szybko płukam je w ciepłej, ale nie gorącej bieżącej wodzie żeby pozbyć się jak największej ilości lodu z ryby. Na szeroką patelnię wlewam 2/3 szklanki mleka, wrzucam dwa liście laurowe, odrobinę przyprawy do ryb i całość podgrzewam. Gdy tylko mleko zrobi się tak gorące, że nie można do niego włożyć palca, wkładam filety. Nie tracą smaku. Jeśli chcecie je tylko rozmrozić i zapanierować do smażenia, wykorzystajcie ten sposób i dajcie się rybie rozmrozić w mleku do końca (po podgrzaniu mleka wyłączcie gaz). Do fishburgerów rybę w mleku gotujemy, około 5-6 minut.
Ziemniaki obieramy i gotujemy je do miękkości w osolonej wodzie, przeciskamy przez praskę lub rozgniatamy dokładnie widelcem. Czerstwą bułkę obieramy ze skórki i namaczamy ją w mieszance składającej się z 0,5 szklanki mleka i 0,5 szklanki wody, po 15-20 minutach odciskamy ją na sicie.
Koperek bardzo drobno siekamy, cytrynę parzymy wrzątkiem i ścieramy z niej skórkę na drobnej tarce. Cebulkę i czosnek bardzo drobno kroimy i szklimy je na łyżce oleju.
Rybę odcedzamy i przekładamy do miski. Lekko rozgniatamy ugotowane w mleku mięso widelcem — nie mielimy i nie blendujemy, żeby zachować strukturę i konsystencję. Odciśniętą z płynu bułkę i ziemniaki dodajemy do ryby. Wrzucamy posiekany koperek, łyżeczkę skórki startej z cytryny, świeżo mielony pieprz, ulubioną przyprawę do ryb. Całość dokładnie mieszamy widelcem. Dodajemy dwie pełne łyżki mąki pszennej i bułki tartej, całość ponownie dokładnie mieszamy. Dodajemy przestudzoną cebulkę z czosnkiem i całe jajko. Całość doprawiamy i mieszamy widelcem, do połączenia składników.
Na dużej patelni grzejemy pozostały olej roślinny. Bułkę tartą wsypujemy do głębokiego talerza i posypujemy nią deskę. Masę rybno-ziemniaczano-bułkową szybko wyrabiamy dłonią do pełnego połączenia. Dłońmi (możecie posmarować dłonie olejem, będzie wygodnie!) nabieramy porcje masy (podzielcie sobie ją na 6 części) i formujemy z nich kotlety wielkości bułki. Obtaczamy je, dociskając w bułce tartej i smażymy, po około 3-4 minuty z obu stron, do zrumienienia.
Śmietanę mieszamy z majonezem, dodajemy posiekane drobno kapary i pozostałą startą skórkę z cytryny. Bułki hamburgerowe podgrzewamy (na grillu, w piekarniku, na patelni). Dolną połowę smarujemy sosem, kładziemy sałatę, rybnego burgera, znowu kleks z sosu i górną część bułki.
Kotlety możecie podać również bez bułek np. z surówką z kiszonej kapusty, sałatką coleslaw, sosem cytrynowym czy majonezowo-kaparowym i frytkami bądź ziemniakami z wody. Z tej porcji wychodzi 6 solidnych kotletów wielkości przekroju standardowej bułki hamburgerowej.
SKŁADNIKI
- 400-450g filetu z dorsza
- 250g mącznych ziemniaków (po obraniu, nie młodych)
- mały pęczek koperku
- 1 jajko M
- 2 łyżki mąki pszennej
- 2/3szklanki + 2 łyżki stołowe z lekkim czubem bułki tartej
- 1 łyżeczka przyprawy do ryb
- sól
- pieprz
- czerstwa bułka
- 2/3 + 1/2 szklanki mleka
- 0,5 szklanki wody
- mała cebula
- ząbek czosnku
- 4-5 łyżek oleju
- 2 liście laurowe
- skórka starta ze średniej cytryny
- kilka liści sałaty lodowej, rzymskiej lub mix sałat
- 4 bułki hamburgerowe
- 2 łyżki śmietany + 2 łyżki majonezu
- 1 łyżka kaparów z zalewy