Przerwa. Nie koniec. Urlop, o może tak.
Od pisania, bo ciężko mi brać urlop od gotowania w momencie w którym jest to coś, co robię codziennie.
Mam zmęczoną głowę. Potrzebuję oddechu, oderwania, spojrzenia z boku. Wyciągnięcia wniosków, zrobienia poprawek, wytyczenia nowych celów. Chwili dla siebie i dla innych. Blog sam się nie robi, to naprawdę jest ogrom pracy. Do przepisu nie robię jednego zdjęcia tylko 100. Wybieram 20-30. Obrabiam i dodaję 7-8. Gotowanie to czas, stylizacja to czas. Pisanie i budowanie postów to czas. O pieniądzach już nie mówię, bo blog nie stoi na żadnej darmowej platformie a firmy wnętrzarskie nie pchają się do mnie z darmowymi talerzami, szkłem, garnkami czy sztućcami.
Blog powstał 2 lata temu. Dzisiaj jest na nim 495 wpisów. 730 dni – 495 wpisów. Kiedy ja to zrobiłam? Narzuciłam sobie mega ostre tempo, nie powiem… Ale też nic, za co się kiedykolwiek w życiu zabrałam, nie było robione po łebkach i na odwal. Ot, taka przypadłość przebrzydłych perfekcjonistów. Część z Was to docenia, co niezmiennie mnie cieszy i buduje. Część jednak jest powodem do wielu, wielu momentów zwątpienia i opadających rąk…
Potrzebuję zmian. I te zmiany będą jedną z pierwszych rzeczy która rzuci Wam się w oczy po moim powrocie. Nie wiem, nie jestem teraz w stanie określić czy to będą dwa tygodnie, czy będzie to miesiąc. Nowy szablon, funkcjonalności i wygląd bloga miały się pojawić już w marcu, z okazji jego drugich urodzin. Dalej je szlifujemy, koniec pracy już blisko, a to z kolei wymaga ode mnie ponownego przejrzenia 495 wpisów, ponownego tagowania, liczenia, spisywania…
Taki o, urlop. Bez urlopu.
Jestem na FB – odpisuję na bieżąco, przypominam posty. Jestem pod mailem – odpisuję. Jestem na Instagramie. Na moim Insta Stories codziennie są jakieś migawki z kuchni albo znad talerzy. Będę i tutaj. Jestem, nie znikam. Ale muszę wziąć głęboki oddech i rozbieg. Na nowe. Dajcie trochę dobrej energii i trzymajcie kciuki.
I’ll be back.
12 komentarzy na temat “Przerwa. Pauza. Wdech.”
Czekam z niecierpliwością i podziwiam za blog, za chęci, za ciągły rozwój! Jestem z Tobą i będę z Tobą jak już wrócisz na nowo:)
Dziękuję Olu 🙂 Bardzo!
A pracujesz jeszcze gdzieś czy całą swoją energię siły przelewasz na bloga?
Pracuję, blog to nie wszystko.
Droga Karo,
potrzeba wytchnienia, podbudowania checi oraz inspiracji jest zrozumiala.
Wiedz jednak,ze masz wiernych czytelnikow, ktorzy ogromnie doceniaja naklad Twojej pracy, czy jak piszesz: ‘przypadlosc perfekcjonistow’ i czekaja na Twoj naenergetyzowany powrot.
Udanego!
Dziękuję Kamila , mam nadzieję że u Ciebie wszystko powoli wraca na dobre tory. Buziaki!
Odpoczynek się jak najbardziej należy. Kawał dobrej roboty. Moim zdaniem najlepiej to robisz ze wszystkich mi znanych. Także niech Ci zapału wystarczy na następne 10 lat 🙂 pozdrawiam serdecznie i czekam na comeback!
Piona Maciek! 🙂
Blog jest jednym z moich ulubionych, więc skoro potrzebujesz dobrej energii to ją wysyłam hojnie! Wiele mi dałaś inspiracji, a przede wszystkim ogromną przyjemność czytania Twoich wpisów i oglądania zdjęć 🙂
Dziękuję Aniu, zawsze przyda się dobra energia 🙂
Przyłączam się do powyższych, najlepszy znany mi blog kulinarny z cennymi uwagami i piękną oprawą. Nie planuje Pani wydania książki :)? Chętnie kupię 🙂 niejeden zapewne egzemplarz (byłaby doskonałym prezentem). Pozdrawiam. 🙂
Dziękuję Jolu! (nie Paniujmy sobie, proszę 😉 ) Książka … pewnie kiedyś coś się pojawi- na razie to temat w sferze bardziej odległych planów, ale nie mówię nie! 🙂