Marzy mi się od zawsze własny warzywno-ziołowy ogródek. Kwiatowy oczywiście też, ale o ile brak działki czy domu z ogrodem mogę sobie jako tako zrekompensować roślinami w doniczkach, o tyle uprawa pomidorów, marchwi, dyni, ogórków czy cukinii odpada.
Pomidory koktajlowe od biedy mogłyby sobie dać radę na małym balkonie, poprowadzone po drabinkach, ale że mieszkamy samym sercu miasta — podejrzewam że uzbierałyby na sobie niezły zestaw metali ciężkich prosto z tablicy Mendelejewa.
Namiastką takiego domowego warzywnika jest na pewno uprawa ziół w doniczkach na parapecie w kuchni. Tylko parapet mały i jeszcze musi być na nim miejsce na kota. I marnie z wyborem sadzonek w marketach- jeden gatunek mięty, jeden bazylii, jakieś smętne rozmaryny które wysychają w mig, mimo dobrego podlewania? Jedno co udało mi się w tym roku upolować to piękny krzew tymianku. Śmieję się, że mam własne drzewko bonsai — jest idealnie foremny i okrągły.
Zobaczyłam w gazetce Aldi zestawy pt. ?miniszklarnia? — opakowanie z twardego plastiku spełniające rolę wylęgarni dla nasion, 6 mini doniczek z terakoty, substrat kokosowy (jako podłoże, zamiast ziemi) i do wyboru — nasiona dyni, czerwonej papryki, ogórków, pomidorów kiściowych… i papryczki chili. A że chili podobno dobrze daje radę — było moje. Raz że używam go w kuchni dość dużo, dwa — no kurczę, nie mogłam się oprzeć tym mini, mini doniczkom, tym bardziej że są z gliny!
Dzisiaj rano miałam chwilę żeby się za to zabrać — operacja bajecznie prosta. Namoczyć w ciepłej wodzie substrat, podzielić go na sześć doniczek, wcisnąć nasionka. Zdziwienie tylko po otworzeniu nasionek — było ich całe 7. Gdybym wiedziała że tak ich mało, to zostawiłabym sobie wnętrzności z papryczki którą wypatroszyłam wczoraj. No cóż. Po jednym w doniczkę, krótka mantra co by zdrowo rosło i zobaczymy.
Będzie update jak puszczą. Jak umrą też będzie update. Dam Wam znać czy coś z tego wyjdzie i czy warto się pobawić w małego ogrodnika. W moim wypadku, patrząc na mój całokształt plus na wielkość tych doniczek i gabaryty mojej szklarni — w ogrodnika krasnoludzkiego 😉
2 komentarzy na temat “Krasnoludzki ogrodnik – chili”
Karo, czasem na wrocławskim Bazarze Smakoszy można trafić na zioła i wtedy masz do wyboru chyba z 10 rodzajów mięty i bazylii 😉 dam Ci znać, jak rzucą mi się w oczy 😉
Ooo jakby były sadzonki mięty brazylijskiej czy cytrynowej bazylii to bierz 😀 odwdzięczę się w naturze 😉 Mieta brazylijska, gruba i soczysta… Aż mi się zachciało mojito…