Sezon truskawkowy dopiero się zaczyna. Owoce, które możemy kupić teraz to nie są jeszcze te najsłodsze, najbardziej soczyste i najlepsze odmiany. Ale są bardzo mocno aromatyczne. Idealne do infuzowania wódki.
Jak każda roślina, tak i truskawki składają się z matrycy komórek – wyobraźcie sobie truskawkę jako sok w kartonach leżących na paletach. Każda taka komórka, jak opakowanie soku, zawiera między innymi estry i terpeny – związki chemiczne odpowiedzialne za smak i zapach. Kiedy gryziemy owoc, rozrywamy ścianki komórek jak ścianki kartonów soku i wtedy uwalnia się cały aromat.
Infuzja to proces, w którym próbujemy wydobyć cały aromat ale tak, by nie rozerwać kartonu. Wykluczamy zatem wyciskanie, cięcie czy jakiekolwiek inne rozdrabnianie. Tradycyjnie powinno się moczyć w mocnym alkoholu całe owoce, dość długo. Jednak ten proces można przyspieszyć. Problemem jest to, że związki eteryczne z delikatnych owoców, takich jak truskawki, mają tendencję do rozkładania się w czasie – zmieniają szybko swój smak. Dlatego większość wódek czy likierów na bazie truskawek smakuje jak dżem, a nie jak świeże owoce.
Jak najlepiej zrobić szybką infuzję? Mając laboratorium można to osiągnąć przez umieszczenie owoców w komorze próżniowej. Zmniejszenie ciśnienia na zewnątrz owoców sprawia, że wewnątrz nich tworzą się i rozszerzają mikroskopijnie kieszenie powietrzne, co powoduje rozszerzenie się ścianek utrzymujących aromat . Najłatwiej to zobrazować wyobrażając sobie jakbyście dmuchali balon – płaszczyzna nadmuchiwanego balonu robi się jednocześnie i większa, i cieńsza.
Gdy podciśnienie zanika i ciśnienie powraca do normy, napompowane aromatem, rozdmuchane komórki szybciej uwalniają to, co dobre. To sprawia, że alkohol łatwiej penetruje owoce i infuzja trwa kilka dni, a nie tygodni.
Ok, zgaduję że większość z nas nie ma do dyspozycji komory próżniowej. Ale jest metoda, która działa tak samo dobrze i nie wymaga specjalistycznego sprzętu. Wszystko, co musimy zrobić to zamrozić owoce w zamrażalniku. W owocach utworzą się kryształki lodu a ścianki komórek popękają. Aromat się zamrozi, razem z sokiem w owocach – podczas rozmrażania w alkoholu będzie się powoli uwalniał.
Pół kilograma truskawek, umytych, bez szypułek, osuszcie papierowym ręcznikiem i zamroźcie na tacce przez całą noc. Ważne, żeby owoce były osobno – żeby się nie posklejały. Na drugi dzień zasypcie je w dużym słoju 150g cukru i zalejcie 0,5l czystej, dobrej wódki.
Odstawcie do lodówki na minimum dwa, maksimum 5 dni – po tym czasie odcedźcie na sicie tak, żeby owoce nie dostały się do płynu. Nie muszę chyba pisać, że taka 5 dniowa wódka ma zdecydowanie mocniejszy aromat, prawda? W tym wypadku cierpliwość się opłaca. Zlejcie powstały płyn przez lejek z filtrem do kawy, do butelki ze szczelną zatyczką. Dla pewności niezmiennego smaku, trzymajcie butelkę w lodówce.
Powstały płyn jest rubinowy i krystalicznie czysty. Ma upojny zapach truskawek pełnych słońca.
Lód, plasterek cytryny, 50ml syropu z rabarbaru i 50ml tej wódki – drink smakujący i wyglądający jak lato. Jeśli zmieszacie wódkę w proporcji 1:1 z mlekiem skondensowanym, niesłodzonym, otrzymacie kremowy likier truskawkowy, idealny do podania z lodem. A mocno upojone alkoholem truskawki możecie zużyć w całości, np. do lodów, albo zrobić z nich przecier, zagotować z cukrem i sokiem z cytryny aż powstanie gęsty syrop.
SKŁADNIKI
- 0,5 kg truskawek
- 0,5 litra czystej wódki
- 150g cukru
17 komentarzy na temat “Wódka o smaku świeżych truskawek – infuzja w kuchni”
Oooo! muszę to wypróbować! Wydaje mi się, że polubię takie truskawki jeszcze bardziej niż te ze śmietaną 😛
Ja nie piję wódki. Do czasu jak zrobiłam tą 😉 Pora wstawić kolejną, póki są truskawki! Zrób koniecznie bo jest tak pyszna, że i faceci pijący raczej whisky i burbona się nią zachwycali, jako ‘alkoholem deserowym.’
Oczywiście jeden warunek- dobra wódka. A cała reszta- prościutka 🙂
Nie piję wódki, ale dla takiej zrobiłabym wyjątek 🙂
Zrób, zobaczysz jaka wódka może być pyszna 🙂 Naprawdę napój bogów po takich modyfikacjach. Albo lepiej – bogiń! 😉
koniecznie muszę wypróbować! mam jedynie pytanko, czy taka gotowa wódka może długo stać tak jak zwykły alkohol?
Żeby się upewnić-sprawdziłam butelkę z wódką mango, stojącą na wierzchu od 3 tygodni- nic się nie popsuło 🙂 Alkohol to jednak dobry konserwant, a w wódce truskawkowej nie ma fragmentów owoców – nie ma się co zepsuć. Można robić spokojnie na zapas, warto tylko trzymać w ciemnym miejscu. I polecam mocno korkowane butelki, a nie te zakręcane. Przy zakręcanych wódka może tracić aromat. Poszukaj na allegro “BUTELKA LUNGO 250ML” lub ta sama w opcji 500ml, przetestowałam, polecam- dobre korki 😉 I wódka jest naprawdę pyszna, po 7 dniach przy słodkich truskawkach- miód!
Hej Karo, a po zalaniu truskawek słoik z “miksturą” trzymać w lodówce czy na wierzchu?
Zedytowałam posta- słoiki trzymamy w lodówce 🙂 Tak BTW już czeka półtora litra ‘strawberrówki’ na sobotę 😉
Hej, właśnie zrobione i smakuje super ! 🙂 Tylko mam pytanie, zrobiłam 2 słoiki na bazie 2 różnych wódek różnych marek – czy mogę teraz połączyć to w jednej butelce?
Możesz mieszać śmiało 🙂 Nie powinny się pogryźć 😉
Też nie piję wódki, ale tę zamierzam wypróbować 🙂 Nigdy nie robiłam żadnego alkoholu, to będzie mój pierwszy “bimber” 😉
Koniecznie do nadrobienia 🙂 Sama byłam niepijąca, do czasu. Do czasu tej wódki 😀
Właśnie się „kisi” w lodówce ? co zrobić z cukrem przy zlewaniu do butelki? Rozmieszać z powstałym płynem czy raczej wyrzucić? Na razie jest na dnie słoja
Rozmieszać z płynem – część cukru powinna się rozpuścić od razu, dziwne że się go dużo zebrało na dnie.
U mnie stoi od wczoraj ? i cukier mimo rozmieszania nadal na dnie jest zebrany i jakby go nie ubywa. Martwić się?
Nie martwić! Po przelaniu wystarczy mocno potrzepać butelką, a jak w słoiku jeszcze coś zostanie – podgrzać z 2-3 łyżkami płynu, dokładnie rozpuścić i dodać do reszty jak już ostygnie 🙂
Czy można zamiast truskawek użyć malin???