Śliwki węgierki są wprost idealne do połączeń z ciastem drożdżowym. Te śliwkowe bułeczki są mięciutkie, bardzo puszyste i pysznie drożdżowe – wyrastały na świeżych drożdżach. Sezon śliwkowy w pełni – korzystajcie!
Zaczyn drożdżowy to podstawa przygotowania każdego drożdżowego ciasta. Drożdże suche, których używam najczęściej, nie wymagają dodatkowej pracy – wystarczy wymieszać je z mąką i resztą składników oraz ciepłym płynem – mlekiem lubo wodą. Świeże drożdże, kupowane w sklepach prosto z chłodziarek, są żywymi organizmami, wymagają obudzenia i nakarmienia – najlepszą dla nich pożywką są ciepły płyn i cukier. Zawsze sprawdzajcie datę podaną na opakowaniu.
Świeże drożdże będą jasnożółte lub jasnobeżowe, słodko pachnące, gładkie i zbite – ale będą dawały łatwo się skruszyć. Stare, popsute, będą brudno-szare, nie będą miały miłego zapachu tylko zapach kwasu i fermentacji, a zamiast dać się pokruszyć – będą się mazać między palcami lub pękać. Jeśli kupiliście za dużo świeżych drożdży niż Wam potrzeba – z powodzeniem można je mrozić.
Świeże drożdże należy między palcami rozkruszyć, a następnie zasypać je trzema płaskimi łyżkami cukru i rozetrzeć je – najlepiej w wyskim naczyniu. W rondelku rozpuścić masło. Gdy będzie już gorące i rozpuszczone, zdjąć naczynie z ognia i wlać do niego mleko. W ten sposób mleko zdąży się lekko podogrzać. Do pokruszonych drożdży z cukrem dodajemy 8 łyżek mleka z masłem. Rozcieramy drożdże w mleku. Do mikstury dodajemy 3 łyżki pszennej mąki (odjęte od tej naszykowanej do ciasta) i mieszamy, żeby pozbyć się grudek. Tak przygotowany rozczyn odstawiamy na 10-15 minut w ciepłe miejsce, aż drożdże zaczną mocno pracować, kipieć i produkować dużo powietrza. Jeśli w domu nie jest za ciepło, zaczyn można włożyć do miski z ciepłą wodą – to znacznie przyspieszy pracę.
Do mleka z masłem wbijamy dwa całe jajka (trzecie roztrzepujemy widelcem, będzie do posmarowania bułek), dodajemy miód i całość dokładnie mieszamy. Pracujący zaczyn, mleko z masłem, miodem i jajkami wlewamy do mąki i zagniatamy ciasto. Jak wszystkie drożdżowe ciasta, tak i to zagniatamy około 8-10 minut. Będzie miękkie, elastyczne, bardzo delikatne. Drożdże pracują cały czas, nawet podczas wyrabiania, poczujecie to pod ręką. Formujemy ciasto w kulę, wkładamy do miski, przykrywamy folią spożywczą lub lnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, do podwojenia objętości.
Ciasto po pierwszym podrastaniu dzielimy na 14 równych części po około 60-70g (warto posłużyć się wagą kuchenną). Porcje ciasta formujemy na blacie w kule, kule lekko rozpłaszczamy i kładziemy na papierze do pieczenia. Zostawiamy je na 20-30 minut w cieple żeby znowu podrosły i się napuszyły.
Dnem szklanki robimy w podrośniętych bułeczkach wgłębienia, w które wkładamy kawałki pociętych na ósemki śliwek. Śliwki mocno dociskamy, posypujemy przyprawą korzenną. Bułki smarujemy przy użyciu pędzla rozmąconym jajkiem – pięknie się zarumienią i wybłyszczą. Piekarnik rozgrzewamy w trybie góra-dół do 200⁰C, pieczemy bułki 18 minut na środkowej półce piekarnika. Jeśli wyszły Wam tak jak i mnie dwie blachy bułek, nie pieczcie ich razem, tylko każdą blaszkę osobno.
Te bułki są bardzo puszyste i bardzo miękkie. Pyszne i na ciepło, i na zimno. Jeśli na drugi dzień zrobią się odrobinę czerstwe, nic nie szkodzi na przeszkodzie by spryskać je delikatnie zimną wodą (spryskiwaczem do kwiatów będzie idealnie!) i odświeżyć w piekarniku, nastawionym na 150⁰C. Będą smakowały dokładnie tak, jak świeżo upieczone.
SKŁADNIKI
- 550g mąki pszennej, typ 500 lub 550 + mąka do podsypywania
- 42g opakowanie świeżych drożdży
- 3 łyżki cukru
- 3 łyżki miodu (najlepiej jasnego)
- 3 jajka rozmiaru M
- 250ml mleka
- 60g masła 82% tłuszczu
- przyprawa korzenna Dr Oetker
- 450g śliwek węgierek
8 komentarzy na temat “Puszyste drożdżowe bułeczki ze śliwkami”
Drożdżowe ciasto i śliwki to doskonałe połączenie 🙂
W szkole mówili, że tłuszcz do ciasta drożdżowego dodaje się na końcu. Inaczej “zamyka się” wokół drożdzy i nie pozwala im w pełni rozwinąć właściwości 🙂
Spróbuję następnym razem czy jest jakaś różnica. Moje drożdże były tak świeże że po rozruszaniu, po 3 minutach aż zabuzowały 😉 Masło nie było im straszne, ale ciekawa jestem Twojej porady, na pewno to sprawdę 🙂
Wyglądają smakowicie 🙂 Jedno pytanie: czy jeśli chcę zrobić tylko siedem bułeczek, to powinienem po prostu zrobić ciasto z połowy składników?
Jasne, tylko ciężko będzie podzielić jajka 😉 Weź 2 całe jajka S, Mki będą za duże, i pewnie będzie potrzeba dodatkową łyżkę mąki dorzucić ponad tą odważoną połowę.
Super, dziękuję! Wezmę dwa małe, albo w ostateczności 1 całe i jedno żółtko 😉
Jedno całe i jedno żółtko do drożdżowego jest bardzo dobrym rozwiązaniem! 🙂
Wyszły i były wspaniałe, w całym domu pachniało 🙂 Czuję, że będa się dotąd często u mnie pojawiać 🙂
Super! Podejrzewam że i te pół porcji zeszło szybko 😉