Ciasto parzone to ciasto wcześniej przed pieczeniem ogrzewane – używa się go np. do robienia ptysi, karpatki czy eklerków (ich podstawą jest mąka zagotowana w mieszance wody z masłem). Podgrzanie mąki pszennej przed pieczeniem sprawia, że wiązania glutenu tworzą się w niej szybciej niż podczas tradycyjnego zagniatania, a samo ciasto staje się bardziej jednorodne, puszyste, lekkie i elastyczne.
Te naleśniki mogą być wykonane z wyprzedzeniem – odgrzewany je później w kuchence mikrofalowej lub odsmażamy, gdy jesteśmy gotowi do jedzenia. Samo ciasto możecie również przygotować wcześniej i smażyć świeże naleśniki tuż przed ich podaniem.
Będą dobre zarówno do słodkiego, jak i wytrawnego nadzienia. Ich niezaprzeczalną zaletą jest to, że nawet mocno zawinięte nie połamią się, w przeciwieństwie do naleśników z klasycznego ciasta. Ten przepis wykorzystacie z powodzeniem np. do zrobienia mięsnych krokietów. Naleśniki z ciasta parzonego nie popękały mi przy zawijaniu, nawet po 3 dniach w lodówce.
Wykonanie tego ciasta jest bardzo proste. Do miski należy wbić całe jajka, wsypać sól, cukier i mąkę oraz wlać maślankę. Ciasto trzeba rozbić trzepaczką balonową lub mikserem do czasu, aż będzie idealnie gładkie. Wrzące mleko łączymy z łyżeczką sody oczyszczonej i dodajemy je do ciasta, ciągle ubijając. Teraz można dodać olej lub rozpuszczone masło i dalej całość ubić, aż ciasto będzie w pełni połączone i idealnie gładkie.
Jak każde ciasto naleśnikowe tak i to możecie odstawić i smażyć naleśniki wtedy, kiedy Wam wygodnie. Ewentualnie poczekać jak ciasto ostygnie, wstawić je do lodówki a smażeniem zająć się nawet na drugi dzień, na przykład szykując naleśniki na śniadanie.
Tym razem naleśniki zjedliśmy z kremem kasztanowym, polane słodką śmietanką i sosem karmelowym oraz ze świeżymi owocami. Tak, ten obiad to była czysta rozpusta! 😉
W smażeniu pomogła mi patelnia do zadań specjalnych — przeznaczona do smażenia naleśników – bardzo niska, prawie bez rantu. Ciężka (1,4kg) i solidna patelnia marki Woll. Żaden naleśnik nie przywarł, żaden nie spalił, żaden nie wyjechał poza powierzchnię patelni (a przyznaję bez bicia – bałam się o ten brak rantu i ograniczenia dla ciasta). Wygodna, elegancka i naprawdę niezastąpiona. Dlaczego warto się bliżej przyjrzeć patelniom Woll przeczytacie w TYM wpisie, a patelnię kupicie u oficjalnego przedstawiciela marki Woll w Polsce, w sklepie e-gustus.
SKŁADNIKI na 16 dużych naleśników
- 3 jajka klasy wagowej M
- 3 szklanki maślanki
- 3 1/3 szklanki mąki
- 1 1/2 szklanki wrzącego mleka
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka cukru
- 1/4 szklanki oleju lub rozpuszczonego masła
Wpis sponsorowany – artykuł i opinia własna.
2 komentarzy na temat “Naleśniki z ciasta parzonego – na maślance”
rewelacja! z chęcią wypróbuję w jakiejś pysznej, owocowej wersji 🙂
Piękne zdjęcia, jak zawsze!