Miód lawendowy i sól. Nie, to nie jest kosmiczne połączenie. To jest połączenie które idealnie smakuje właśnie w postaci lodów. Gładkich, kremowych, mocno śmietankowych. Domowe lody miodowe – bez maszynki, bez jajek, bez gotowania.
Śmietanę i mleko schładzamy w lodówce – do ubijania i mieszania oba składniki powinny być bardzo zimne. Mleko po wyjęciu z lodówki mieszamy dokładnie z miodem i solą.
Śmietanę wlewamy do wysokiej miski lub misy robota planetarnego i ubijamy na średnio wysokiej mocy miksera do momentu, aż śmietana zacznie zachowywać się jak piana z białek i zacznie na wierzchołku ubijaczki tworzyć tzw. miękkie szczyty (‘soft peaks’).
Na tym etapie warto pamiętać o tym, że nie da się odratować śmietany 36% po przebiciu – wyjdzie Wam z niej masło. Lody z przebitej śmietany nie będą kremowe i wygodne do formowania w kulki – będą twarde i zbite, będą też wymagały odstania 10 minut na blacie przed formowaniem.
Bijemy śmietanę tylko do momentu opadających wierzchołków, nie na sztywno. Jeśli zobaczycie że ubijaczki miksera zostawiają na śmietanie wyraźny ślad – sprawdzajcie czy formują się już ‘soft peaks’. Jeśli tak, kończymy ubijanie.
Do ubitej ‘na miękko’ śmietany wlewamy miód i sól wymieszane z mlekiem skondensowanym, całość dokładnie mieszamy i przelewamy do pojemnika. Z wierzchu robimy esy-floresy miodem, posypujemy lekko owocową słoneczną posypką i zakrywamy. Zmrażamy lody minimum przez 6 godzin, najlepiej – przez noc.
SKŁADNIKI
- 400ml śmietany 36% tłuszczu
- 1/3 puszki mleka skondensowanego, słodzonego
- 3 łyżki stołowe mocnego, płynnego kwiatowego miodu – ja użyłam lawendowego
- ½ łyżeczki soli morskiej, najlepiej w płatkach
- opcjonalnie: łyżeczka miodu i posypka mango do dekoracji