Bajecznie czekoladowe, kruche orzechowe ciasteczka. Ciemne i aromatyczne, lekko wytrawne, idealnie nadają się do dekoracji lukrem królewskim czy po prostu do schrupania przy herbacie.
To jedne z tych ciastek, które długo zachowują zarówno świeżość, jak i kształt jaki nadamy im foremką do wycinania. Dzięki temu idealnie nadają się do dekoracji lukrem Royal Icing. Możecie też wyciąć je tylko i wyłącznie kieliszkiem czy okrągłym wykrawaczem i postawić na klasykę. Takie małe ciasteczka, wycinane kieliszkiem, idealnie nadadzą się na sklejane maślanym kremem markizy. W smaku przypominają znane szwedzkie ciasteczka pepparkakor, są jednak bardziej czekoladowe.
Kruche ciasto najlepiej robić z zimnych składników – zarówno jajko jak i masło powinny być wyjęte prosto z lodówki. Ja robię to ciasto w malakserze – najpierw przesiewam a następnie mieszam w malakserze wszystkie suche składniki, dokładnie, aby były równomiernie rozłożone. Do suchych składników dodaję zimne masło, pokrojone na centymetrową kostkę, miksuję całość dokładnie razem aż masło zacznie przypominać posiekany ryż. Na koniec wbijam jajko i znowu kilkoma obrotami ostrza malaksera łączę całość. Ciasto wyjmuję na lekko podsypaną mąką stolnicę i szybko zagniatam.
Bez malaksera ciasto też nie jest trudne. Wszystkie suche składniki dokładnie mieszamy w misce, najlepiej kilkukrotnie je przesiewając – mąki orzechowe ze względu na wysoką zawartość tłuszczu lubią tworzyć grudy. Masło wkładamy do zamrażalki a potem ścieramy je na tarce o dużych oczkach. Wbijamy jajko i szybko zagniatamy gładkie ciasto.
Dzielę ciasto na dwie w miarę równe porcje, wkładam do dwóch foliowych woreczków, ciasto spłaszczam na owalny placek około 2-3 cm grubości i chłodzę przez około godzinę w lodówce.
Ciasto wyjmujemy z lodówki i dajemy mu się lekko ogrzać, ale powinno zostać odczuwalnie chłodne. Na leciutko podsypanej mąką stolnicy rozwałkowujemy je na grubość około 4mm. Można to zrobić od razu na papierze do pieczenia, ale lepiej na stolnicy podsypanej mąką. Wykrawamy ciastka. Na papierze usuwamy zbędne ciasto, na stolnicy usuwamy zbędne ciasto i przenosimy ciasteczka na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Resztki ciasta ponownie szybko zagniatamy, ponownie rozwałkowujemy i wycinamy ciastka.
Pamiętajcie o podsypywaniu stolnicy i wałka mąką – ciasto jest bardzo tłuste i bardzo kruche, potrafi się mocno kleić i łamać. Przez swoją konsystencję i dodatek orzechów nie nadaje się też do wycinania bardzo skomplikowanych wzorów – postawcie raczej na proste kształty.
Ciastka pieczemy w piekarniku nagrzanym na 180⁰C góra-dół, bez termoobiegu, około 12-13 minut. Nie pieczcie ich dłużej – orzechy nie lubią zbyt wysokich temperatur i długiego pieczenia, ciastka mogłyby zgorzknieć.
Studzimy ciastka na papierze na którym się piekły. Kompletnie wystudzone przechowujemy w szczelnym pojemniku, bez dostępu wilgoci. Spokojnie mogą poleżeć i pół roku, jeśli oczywiście wcześniej nie znikną. Zachowują swój wycięty kształt, idealne do zdobienia lukrem Royal Icing.
SKŁADNIKI
- 200g mąki pszennej, używam wrocławskiej, typ 500
- 150g bardzo zimnego masła
- 50g mąki z orzechów – migdałowej, laskowej, z orzechów włoskich
- 60g bardzo drobnego cukru do wypieków lub 70g cukru pudru
- 20g dobrego, gorzkiego kakao
- 1 czubata łyżka przyprawy do piernika
- ½ łyżeczki mielonego czarnego pieprzu
- 1 jajko L