Lody przede wszystkim powinny być zimne! ? Cała reszta to już nasza kulinarna fantazja i finezja – bo do przygotowania niektórych konieczna jest specjalna maszynka, do innych – wystarczy mikser lub blender. Te lody są zrobione z trzech składników – kokosowego i słodzonego mleka oraz z całej cytryny. Pysznie kremowe i niesamowicie odświeżające, a pracy przy nich nie ma prawie wcale!
Uwielbiam lody cytrynowe – woda z cytryną świetnie gasi pragnienie i uzupełnia elektrolity, a lody z jej dodatkiem mają równie odświeżające właściwości. Cytryna to owoc, a wiecie już że owoce w lodach znaczą tylko jedno – kryształy lodu. Lody cytrynowe nie udadzą się tą metodą na domowe lody którą wielokrotnie już na blogu pokazywałam – z dodatkiem ubitej śmietany.
Cytryna zetnie białko i śmietana zamieni się w ser, a całość – bardzo mocno skrystalizuje. Ale mleko kokosowe to nie białko zwierzęce i zachowuje się inaczej – w dalszym ciągu w lodach zachodzi proces krystalizacji, ale w lodach naszykowanych w foremce, na patyku, nie jest to przy jedzeniu ani odczuwalne, ani uciążliwe.
Mleko kokosowe powinno być pełnotłuste i gęste, nie w wersji light i nie z kartonu. Powinno też mieć wysoką zawartość kokosa (powyżej 75% – ja używam mleka kokosowego różnych firm, ale zawsze z zawartością 80-90% kokosa). Takie mleko jest bardziej zdecydowane w smaku, odczuwalnie bardziej tłuste i bardziej kremowe – a w tych lodach tłuszcz to główny nośnik smaku.
Cytryna tutaj użyta jest w całości – z całą skórką, z całym albedo i z całym miąższem. Nie kupujcie do tych lodów pierwszej lepszej cytryny w warzywniaku, wybierzcie taką o niezbyt grubej skórce, mocno pachnącą już przez skórkę, bardzo żółtą i soczystą – i najlepiej cytrynę bio albo eko (do dostania w większych marketach i w sklepach z żywnością ekologiczną). Cytrynę najpierw myjemy w zimnej wodzie z łyżeczką sody oczyszczonej, następnie w ciepłej wodzie, a na koniec parzymy skórkę świeżo zagotowanym wrzątkiem. Owoc osuszamy, kroimy na grubsze plastry, wydłubujemy i wyrzucamy pestki.
Przepis podstawowy jest banalny – wystarczy wszystkie składniki umieścić w blenderze i po zmiksowaniu na najwyższych możliwych obrotach (u mnie w blenderze to funkcja ‘smoothie’) przelać do foremek. Z tej ilości składników wychodzi 10 lodów na patyku w foremkach o pojemności około 65ml.
Jeśli nie macie blendera kielichowego, tylko blender typu łapka lody też się udadzą. Najpierw myjemy, parzymy i wypestkowujemy cytrynę, potem kroimy ją na mniejsze kawałki i bardzo, bardzo dokładnie blendujemy. Wlewamy resztę składników i miksujemy całość razem na wysokich obrotach.
Przepis podstawowy można dodatkowo zmodyfikować kilkoma dodatkami, np. świeżymi liśćmi bazylii i tymianku dodanymi przed miksowaniem – lody nabiorą lekko wytrawnej, ziołowej nuty a bazylia do cytryny pasuje genialnie! Chcecie lody w wersji ‘jeszcze więcej zdrowia’ – nic prostszego – dodajcie przed miksowaniem łyżeczkę świeżo startego imbiru. W lodach dla dorosłych nie zaszkodzi parę kropli (na tą ilość składników wystarczy 40ml) likieru, np. włoskiego Limoncello albo kokosowego Malibu. Jeszcze bardziej ambitni mogą lody po wyjęciu z foremek zanurzyć w roztopionej na parze gorzkiej lub mlecznej czekoladzie i obsypać podprażonymi na suchej patelni wiórkami kokosowymi.
SKŁADNIKI
- 1 puszka mleka kokosowego, minimum 75% kokosa
- 1/3 puszki mleka skondensowanego słodzonego (1/2 puszki jeśli wolicie słodsze desery)
- 1 cała średnia cytryna bio lub eko, ok. 150g
2 komentarzy na temat “Kokosowo-cytrynowe lody z blendera – lody z 3 składników”
Super, już czuję ich smak. Możesz podać gdzie kupujesz takie mleczko ( lub producenta) ? Nie chcę tu robić reklamy nikomu, ale jestem ciekawa gdzie takie tłuste kupić:)
Mleko Real Thai w czarnej puszce (jasna to z tego co pamiętam wersja light) najbardziej lubię do deserów – 85% kokosa i woda, najlepszy skład jeśli chodzi o to co możemy kupić. Do dorwania w Tesco, Piotrze i Pawle, Kuchniach Świata. Do gotowania używam najczęściej lidlowego Vitasia (82% kokosa) albo mleka kokosowego z sieci Aldi – 80% kokosa. Z marki House of Asia mleko kokosowe BIO ma aż 89% kokosa (ale tylko to jedno, bo firma produkuje 4 różne), i to mleko ma jedną zasadniczą wadę – ciężko je dostać 😉