Nie macie wrażenia, że na świecie są tylko dwie opcje? Że brukselkę albo się kocha, albo nienawidzi?
Nie ma obozu pośrodku, takiego, który lubiłby ją tylko czasem… Źle przygotowana, miękka, brunatna i śmierdząca nie zachęcała do jedzenia kiedy byliśmy dziećmi – nawet wtedy, kiedy dla niepoznaki była utopiona w maśle z chrupiącą, tartą bułką. Serdeczny apel do wszystkich moich Czytelników nienawidzących tych małych kapustek – odczarujcie brukselkę dając jej drugie życie – dojrzałe i naprawdę smaczne! Tych, którzy tak jak ja są w #teambrukselka, namawiać na wypróbowanie przepisu nie muszę! ?
Kapusta warzywna brukselska, popularnie nazywana brukselką, to skrzyżowanie jarmużu i kapusty głowiastej. To co jemy to główki liściowe – małe, zbite i mocno zielone minikapustki. Brukselka stanowi źródło potasu, wapnia, magnezu, witaminy A, β-Karotenu, witamin z grupy B (B1, B2, B3), a także ma najwięcej witaminy C (94 mg na 100g) ze wszystkich roślin kapustnych. Bogata w błonnik, zawiera również kwas foliowy i ma niewiele kalorii – tylko 37 w 100g.
Moim największym wrogiem była mocno przegotowana, miękka i bura brukselka – tak naszykowana zawsze będzie gorzka. Jej zapach też nie był zbyt zachęcający… Niektórzy gotują ją w wodzie z dodatkiem soli i cukru, traci wtedy na goryczy. Inni gotują z dodatkiem mleka, które neutralizuje przykry zapach. Jak wszystkie rośliny kapustne – brukselkę wrzucamy na gotującą się wodę i gotujemy zawsze bez przykrycia i krótko, nigdy do całkowitej miękkości! Ale brukselki wcale nie trzeba gotować – można ją też piec lub smażyć.
Brukselki myjemy, osuszamy. Obieramy z zewnętrznych, popsutych listków. Każdą kapustkę po kolei kroimy wzdłuż na pół i wycinamy głąb. Brukselkę układamy rozcięciem na desce i kroimy na cienkie, 1,5-2mm plasterki. Ostrzegam – z tym schodzi najdłużej! Możecie spróbować wrzucić brukselki (już bez głąbów) do miski malaksera i rozdrobnić je kilkoma pulsami ostrzy, albo użyć mandoliny do szatkowania. Uwaga na palce!
Cebulę kroimy na cieniutkie plasterki, a te plasterki następnie na pół. Czosnek drobno siekamy albo przeciskamy przez praskę. Orzechy – słodkie nerkowce albo blanszowane migdały w płatkach – podprażamy przez 5-7 minut na patelni bez tłuszczu. Odkładamy. Szykujemy wszystkie pozostałe składniki.
W głębokiej patelni na małym ogniu rozgrzewamy masło i czekamy aż zacznie się pienić. Dodajemy oliwę i pokrojoną cebulę. Smażymy cebulę przez 5-6 minut, do zeszklenia. Dodajemy rozdrobniony czosnek i smażymy jeszcze chwilę razem, do czasu aż czosnek straci surowy zapach. Wrzucamy drobniutko pokrojoną brukselkę i wszystko razem dokładnie mieszamy.
Smażymy brukselkę przez 5-6 minut, stale mieszając, aż brukselka równomiernie się zagrzeje, widocznie zmięknie i straci trochę na objętości. Na powierzchni brukselki rozsypujemy równomiernie brązowy cukier, dodajemy musztardę i wszystko bardzo dokładnie mieszamy. Smażymy jeszcze przez 2-3 minuty, aż fragmenty brukselki zaczną zmieniać kolor na krawędziach. Dodajemy sok z cytryny, lekko solimy i pieprzymy do smaku.
Gotową brukselkę przekładamy do salaterki i podajemy – pyszna jest i od razu po przyrządzeniu, jeszcze ciepła, ale też całkowicie wystudzona – jeszcze bardziej nabiera charakteru!
SKŁADNIKI
proporcje składników na 3 porcje jako dodatek do obiadu
- 500g brukselki
- 1 łyżka oliwy
- 1 łyżka masła (weganie – użyjcie jeszcze jednej łyżki oliwy zamiast masła)
- 50g cebuli białej lub duża szalotka
- 1 duży ząbek czosnku
- 2 łyżki cukru brązowego
- 3 czubate łyżeczki musztardy Dijon
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- 40g nerkowców lub migdałów w płatkach
- sól
- pieprz
4 komentarzy na temat “Brukselka z patelni – karmelizowana z musztardą Dijon”
Jejku, w życiu by mi nie przyszło do głowy, aby tak zrobić brukselkę! A miałam swoją, bardzo mi obrodziła o dziwo, chociaż urosła do rozmiarów orzecha włoskiego dopiero na początku listopada. Niestety, po delektowaniu się nią (wszyscy lubimy) w postaci zupy kremu, na tarcie i normalnie z bułeczką resztę zamroziłam 🙁
Zazdraszczam szczerze Marzyniu, bo mnie kapustne w tym roku w ogóle już na poziomie rozsady szlag trafił – udała się tylko rzepka siana do gruntu, ale i tak za mała bo przepikowałam ją tylko raz…
Teraz nie ma przeproś, do zrobienia tego przepisu musisz koniecznie kupić świeżą! 😉
Czy zamiast zwykłego masła można użyć masła klarowanego?
Jasne że tak! 🙂