Podstawowe składniki w odświeżonym wydaniu – ugotowane w koszulkach jajka podane z jogurtem mogliście znaleźć już w moim przepisie na turecki çilbir, a mocno doprawiona, smażona na chrupko z cebulą i przyprawami ciecierzyca to pyszny samograj. Po połączeniu to lekki ale i niesamowicie sycący obiad – pełen błonnika i białka. To przepis na szybko – przy dobrej organizacji w kuchni zdążycie zrobić to danie na obiad w 15 minut!
Kolendrę, chili i kumin podprażamy na suchej patelni żeby przyprawy uwolniły swój aromat, studzimy, a następnie razem z solą i pieprzem rozcieramy w moździerzu. Odkładamy. Ciecierzycę z puszki odcedzamy i płuczemy pod bieżącą wodą. Osuszamy i odkładamy. Cebulę kroimy w drobną kostkę. Siekamy zioła – posiekany szczypiorek mieszamy z jogurtem, lekko solimy, posiekaną pietruszkę odkładamy. Rozkładamy równe porcje jogurtu do dwóch naszykowanych głębokich talerzy. Jajka wbijamy – każde do osobnej miseczki. Ułatwi nam to później ich szybkie ugotowanie.
W dużej patelni o grubym dnie (takiej, w której ciecierzyca zmieści się Wam jedną warstwą) rozpuszczamy klarowane masło . Wrzucamy na nie pokrojoną cebulę i smażymy 2-3 minuty do zmięknięcia. Dodajemy ciecierzycę, przeciśnięty przez praskę czosnek, przyprawy z moździerza i wszystko dokładnie mieszamy. Smażymy ciecierzycę na średnim ogniu, około 8-10 minut, co jakiś czas mieszając. Powinna zbrązowieć, zarumienić się i zacząć lekko strzelać, a cebula w tym czasie stanie się chrupka, jak prażona (nie używajcie do tego przepisu zwykłej żółtej/białej cebuli – spali się, ma dużo więcej cukru i związków lotnych, które przy długim smażeniu w małej ilości tłuszczu staną się gorzkie).
W tym czasie robimy jajka w koszulce – przepis, z którego korzystam już od prawie 2 lat to idealny i idiotoodporny patent Yotama Otolenghi. Nie potrzebne Wam żadne wiry ani ocet, ani zaklęcia czy specjalna modlitwa nad garnkiem. Wlewamy do szerokiego rondla wodę – do połowy jego wysokości. Solimy do smaku i stawiamy na gaz – powinna mocno się gotować i buzować. Jajka z miseczek wlewamy do wody zaraz nad jej taflą i… wyłączamy gaz. Garnka niczym nie przykrywamy!
Odmierzamy stoperem 4 minuty dla jajek rozmiaru M, 4m30s-4m50s dla jajek rozmiaru L. Jak w każdym wypadku – im świeższe jajko, tym lepsze – będzie miało bardziej zawarte, a nie wodniste białko.
Do usmażonej ciecierzycy wsypujemy posiekaną natkę pietruszki, mieszamy i rozkładamy porcje między talerze. Na wierzchu układamy ugotowane jajka i podajemy od razu – z grzankami lub świeżym, chrupiącym pieczywem. Jest lekko i pysznie!
SKŁADNIKI
składniki na 2 porcje obiadowe
- pieczywo do podania – u mnie ciabatta z oliwkami
- 400g gęstego jogurtu greckiego
- 1 puszka ciecierzycy (250g po odsączeniu)
- 1 duża czerwona cebula
- po 1 lub 2 jajka na osobę
- 30g masła klarowanego
- 2 duże ząbki czosnku
- pół dużego pęczka pietruszki
- pół pęczka drobnego szczypiorku
- 1 łyżeczka ziaren kolendry
- 1 łyżeczka ziaren kuminu
- 1 niepełna łyżeczka płatków chili
- ½ łyżeczki soli
- ¼ łyżeczki mielonego pieprzu
23 komentarzy na temat “Jajka w koszulkach, jogurt i chrupiąca ciecierzyca”
Pyszny przepis! (Choc jajka w koszulce tą metodą też mi nie wyszły :(), dodałam pokrojonego w kosteczkę ogórka i awokado, żeby było swiezej, pycha.
Ja spróbowałam ze szparagami pieczonymi z solą 🙂 Wyszło fajnie, choć ciecierzyca bez soli trochę dla mnie niemrawa. Nie wiem, czy się kiedyś do niej naprawdę przekonam 🙁 Jajka też mi nie wyszły – tzn. gdy wrzucałam na wodę, białko się rozproszyło. Zastanawiam się, co robię nie tak.
Jajka z tego przepisu wychodzą zawsze, ale nie wrzucaj ich na gotującą się wodę tylko wkładaj – z niskiej wysokości, jak najbliżej tafli wody.
Im świeższe jajka tym bardziej zwarte białka- skoro zrobił Ci się taki welonik, jajko na pewno nie było zbyt świeże.
Może to raczej zła technika, bo jajka sprawdzałam wcześniej metodą “czy tonie” i pięknie leżało na dnie. Następnym razem spróbuję to zrobić wyjątkowo delikatnie 🙂
W końcu banalnie prosty sposób! I w końcu koszulka a nie piżama po babci! A jedzonko, wiadomo, samo zdrowie.
Znakomite,bardzo sycàce śniadanko. Z podanej ilości składników najadłoby się czworo. Nas przy stole było dwoje. Zjedliśmy.Do kuchni nie zbliżyliśmy się do wieczora?
U nas to obiad/lunch – bogaty, syty 🙂 Cieszę się że smakowało, na zdrowie!
W jakich sieciowych sklepach można kupić ziarna kolendry i kuminu?
Wojtku – wszędzie, gdzie znajdziesz Kamis, Kotanyi, Appetitę czy Prymat. Kolendra nawet w osiedlowych sklepikach powinna być 🙂 Kuminu szukaj też jako “kmin rzymski”.
Uwielbiam twoje przepisy ?
Smakowało? 🙂
a czy zamiast pietruszki nie pasowałaby bardziej świeża kolendra?
danie robiłam – pyszna kolacja.
Doroto, ja należę o tej grupy osób które świeżą kolendrę odczuwają w smaku jako mydło- u mnie to nie przejdzie. A i pietruszka bardziej to wartościowa zielenina 🙂
no kolendra ma gorących zwolenników i równie wielkich przeciwników!
pietruszka na pewno bardziej wartościowa ale w tym roku w 95% zjadła mi nornica.
a kolendra na poczatku śmierdziała mi kocimi odchodami a potem nastąpił taki dzień, że się “odczarowała”.
wobec tego dzisiaj spróbuję z kolendrą.
ps. czy jadłaś kiedyś gnocci alla sorentina?
To i ja czekam, może mnie się smak kolendry tez odmieni 🙂 Gnocchi alla sorrentina znam i uwielbiam, miałam nawet do bloga robić w zeszłym roku, ale pomyślałam że skoro w tym roku mam działkę i w planach 4 odmiany typowo włoskich pomidorów to lepiej zrobię jak przeniosę szykowanie przepisu na sierpień (aaach, już widzę te pomidorowe krągłości na zdjęciach! ❤️)
a czy tam gdzie żyjesz jest dosyć ciepło i wyhodujesz je bez szklarni / inspektu? bo deszcze robią swoje.
bajeczne połączenie kartofli ii pomidorów! – trudno samemu wymyślić a włosi potrafią!
a ja do tych gnocci dodaję swoje pomidorki koktajowe zanurzone w soku pomidorowym i pasteryzowane. bo robię tę potrawę zimą. skórki tych rozgniecionych pomidorków świetnie harmonizują strukturą z miękkimi kopytkami.
ps. tak jak i kolendra odczarowała się nam i szałwia świeża. może pewnego dnia trafisz na potrawę, która odczaruje to ziółko.
Doroto- mieszkam we Wrocławiu, mamy raczej ciepło, a zeszłe lato to już była prawie Sahara. Od zeszłego roku mam też dwie szklarnie- obie do remontu, ale w tym roku już się szykuję na remont mniejszej i 14 odmian pomidorów, nasiona i donice już czekają na rozsadę, a mnie świerzbią łapy, jeszcze chwila! 😉 Do szałwii świeżej nie mam i nigdy nie miałam nic absolutnie, uwielbiam! A co do genetycznie uwarunkowanego nietolerowania kolendry, TUTAJ jest ciekawy artykuł.
dopiero przeczytałam Twój wpis! że mieszkasz we Wrocławiu. A ja jestem z Lubania ale “za pracą” wyniosło nas aż pod Warszawę i niestety nadal ciągnie nas na dolny śląsk, a szczególnie w Karkonosze. Ale od kilku lat jeździmy tam na czeską stronę.
zrobiłam tę ciecierzyce wg. przepisu ale dodałam zamiast grzanek sałatę szopską z dodatkiem świeżej kolendry – doskonale połączyło się to z ciecierzycą.
no Wrocław ma klimat dużo cieplejszy niż tutaj, ja zwykle miewam przymrozki a w Lubaniu u mamy ciepło – wegetacja zawsze dwa tygodnie do przodu. zeszły rok był ekstremalny pod względem suszy.
słyszałam 3 lata temu taką ludową teorię, że skąd przychodzi pierwsza burza takie będzie lato. 3 lata temu była z pn-zach; zeszły rok – pd-wsch; w tym roku z zach/pn-zach.
będę dalej prowadzić obserwacje.
a szklarnie masz takie na kwadraty szkła czy poliwęglan. u mojej mamy w dziury po wybitych szybach został włożony poliwęglan. jest cieplejszy i lżejszy.
Mam wrażenie że w tym roku wegetacja słabo tu startuje, jak oglądam zdjęcia z Polski to pomorze zachodnie i tereny podwarszawskie już mają duuuuużo większe oznaki wiosny niż my tutaj 😉 Co do szklarni – po tej zimie musieliśmy podjąć męską decyzję – szklarnie idą do rozbiórki, bo się walą. Drewno jest totalnie przegniłe i szyby lecą (okna poniemieckie z lat 40tych i 50tych). Mała szklarnia przy altanie zostanie przerobiona na otwarty pokój ogrodowy, częściowo zadaszony, częściowo odkryty z konstrukcją porośniętą winobluszczem. Pomidory i papryki zamieszkają w tunelu 3 X 4,5 m. Tunel stawiamy w weekend jak tylko pogoda pozwoli 🙂
odnośnie artykułu o kolendrze to niedawno czytałam o genie powodującym, że niektórzy lubią smak gorzki. a tu jest powiedziane, że ten gen odpowiada tez za “polubienie” smaku kolendry (chyba, że źle zrozumiałam). my jesteśmy wielkimi miłośnikami piwa- jasnego gorzkiego i lodowatego – to jeden z powodów naszej miłości do wyjazdów na czeska stronę. to samo mamy z zieloną herbatą i czerwonym winem.
zadaszony pokój ogrodowy to świetna rzecz! bo pogoda w naszym kraju nie rozpieszcza- a posiłki latem na dworze sa cudowne.
szyby chyba warto zachować skoro są gotowe – chyba można je będzie użyc ponownie? pocięte szyby do szklarni sa drogie- bo szukalismy na łatanie w Lubaniu. może z czasem powstanie nowa konstrukcja pod te szklarnie, chociaż pod jedną?
my mamy szklarnię z poliwęglanu, jest chyba cieplejsza od szkła. i tez ma rozmiar podobny do Waszej.
dziś na “https://sadzawka.pl/” ( oczywiście szukając czegoś innego) znalazłam ciekawostkę: ciemiernik tybeteński, ma okres spoczynku w środku lata.
Przepyszne, chyba nigdy mi się nie znudzi te danie?