Niesamowicie szybki włoski sos. Okrutnie mocny, ożywczy, bardzo charakterny i tak smaczny, że można go używać nie tylko do makaronu – wypróbujcie go też do pieczonego lub duszonego kurczaka i do fasolki szparagowej. W tym wypadku brzydkie słowa cisnące się na usta, czyli klasyczne staropolskie „o kurwa” będą Wam całkowicie odpuszczone i wybaczone!
Pierwsza z plotek głosi, że tak swój makaron przygotowywały kobiety lekkich obyczajów – sos jest ekstremalnie szybki i prosty do naszykowania – na pewno udało się wygospodarować 10-15 minut między wizytami klientów, a jego zapach ściągał prosto z ulicy kolejnych amatorów kobiecego ciała dostępnego za pieniądze (przy okazji żądnych też gorącej, pełnej miski pysznego makaronu). Nazwa tak naprawdę może mieć w tym wypadku więcej wspólnego z aromatami tego sosu – mieszanka zapachu kaparów, czosnku i oliwek nasuwa dość mocne skojarzenie z ciałem rozpalonym seksem.
Nazwa potrawy bezpośrednio nawiązuje do włoskiego słowa ‘putta’ – czyli dziwka, ale i do wyrażenia, którego Włosi używają w takim natężeniu jak Boguś Linda w „Psach” Pasikowskiego słów ‘gówno’, ‘kurwa’ i ‘pierdolę’. Stąd i kolejna historia powstania sosu. Sandro Petti, właściciel i kucharz „Rancio Fellone”, restauracji i klubu nocnego na należącej do Neapolu wyspie Ischia, zrobił ten sos dla swoich mocno zniecierpliwionych, ostatnich klientów. Pora późna, w restauracyjnych lodówkach pustki, a klienci krzyczą „Facci una puttanata qualsiasi!”- „Zrób kurwa z tego co masz!”. No i tak oto, kurwa, powstał ten sos. Później zresztą dopisany do karty restauracyjnej pod dzisiaj znaną nam nazwą.
Swoje rekordy popularności (co sprawdziła Unione Industriali Pastai Italiani) sos bił w latach 60tych ubiegłego stulecia. Co ciekawe – przepisu na niego nie znajdziecie w biblii włoskich smaków, czyli w książce „The Silver Spoon” – są tu dwa podobne w składnikach przepisy, ale puttaneski nie ma.
W Neapolu i jego okolicach sugo alla puttanesca robi się bez filecików anchois, w rejonie Rzymu – są podstawowym składnikiem sosu. Podstawa jest taka sama – pomidory, cebula, oliwki, czosnek i kapary, dodatki różnią się w zależności od regionu. Puttanescę przyprawia się natką pietruszki, oregano albo świeżą bazylią, ostrość delikatnie podkręca papryką peperoncino lub płatkami chili.
Mój przepis to kondensat – niczego nie jest za mało. Ten sos ma być silny, ostry i bardzo charakterny, pikantny od anchois i kaparów, słony od oliwek. Nie używam suszonych ziół ani bazylii – tutaj to właśnie natka pietruszki świetnie komponuje się z ostrością czosnku i mocnym smakiem solonej ryby.
Sos zdążycie zrobić w trakcie gotowania makaronu – nastawiamy wodę na makaron i solimy ją do smaku. W wypadku tego sosu makaronowi lepiej zrobi lekkie niedosolenie go niż przesolenie. Makaron do tego dania powinien być minimalnie bardziej twardy niż al dente – spokojnie dojdzie przez kilka minut gotowania w sosie. Sugo alla puttanesca tradycyjnie podaje się z makaronem spaghetti – ale ja osobiście spaghetti po prostu nie lubię i moja puttanesca zawsze zrobiona jest z makaronem bucatini (Barilla n.9).
W rondlu rozgrzewamy 4 łyżki oliwy z oliwek. Na gorący tłuszcz wrzucamy pokrojone w półplasterki szalotki, pokrojony w cienkie plasterki czosnek i całe kapary. Smażymy wszystko razem mieszając, aż składniki lekko nabiorą koloru – 2-3 minuty w zupełności wystarczą. Dodajemy płatki chili, przekrojone na połowy oliwki, puszkę odcedzonych z oleju anchois. Smażymy minutę i rozgniatamy przy okazji łyżką rybne fileciki. Wrzucamy całą puszkę pomidorów – ja korzystam z tych w całości, super dojrzałych, obranych i zanurzonych w pomidorowej passacie. Całe pomidory rozgniatam w dłoniach na mniejsze kawałki. Wszystko razem mieszamy i gotujemy na średnim ogniu przez 4-5 minut aż odparuje mniej więcej ¼ płynu – dłużej nie potrzeba, sos może się zrobić za słony.
Przekładamy do rondla z sosem ugotowany i odcedzony makaron, wsypujemy listki oberwane z natki pietruszki, wszystko dokładnie mieszamy aż makaron otoczy się w sosie. Podgrzewamy razem minutkę lub dwie i rozkładamy porcje makaronu pomiędzy talerze.
Nie posypuję swojej puttaneski tartym Pecorino ani parmezanem – żaden prawdziwy Włoch tego nie zrobi, bo łączenie ryb i owoców morza z twardym serem jest zakazane! Ale cudownie do tego sosu pasuje świeża mozzarella z bawolego mleka – rozerwijcie w palcach kulę na drobne fragmenty i rozsypcie je na gorącym makaronie. Posypcie całość jeszcze kilkoma listkami natki pietruszki. Widelce w dłoń. O kurwa, jakież to jest pyszne…
Chcecie spłukać ten makaron winem? Koniecznie wybierzcie włoskie białe wino Greco IGT Calabria albo lekki kalifornijski Zinfandel. Półwytrawne Rosé pasuje do wszystkiego!
SKŁADNIKI
na 2 porcje
- 250g makaronu Barilla Bucatini n.9
- 400g puszka pomidorów bez skórki, w passacie pomidorowej
- 1 malutka puszka filecików anchois (30g ryby po odcieku)
- 20 oliwek – czarnych i zielonych, przekrojone wzdłuż
- 4 pełne łyżki drobnych kaparów z zalewy
- 3 cebulki szalotki
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- 3 duże ząbki czosnku
- 1 niepełna łyżeczka płatków chili
- garść listków natki pietruszki, w całości, bez łodyżek
- 1 kula bawolego sera mozzarella
22 komentarzy na temat “Prawdziwe spaghetti alla puttanesca – kurewsko dobre!”
Ale się uśmiałam! 😀
Kurewsko sympatyczny wpis…
A jeszcze do tego apetyczne zdjęcia.
😉
Cieszę się Kasiu – i ja miałam frajdę pisząc ten tekst! Kurewsko dobre żarcie trzeba jak najlepiej zareklamować! 😉
Co za wyborny wpis!
Bardzo soczyście napisane! Będę wracać ?
Serdecznie zapraszam! 🙂
Kapitalny wpis- wypróbowałam- przyznaję nie znalazłam w sklepie anchois-zamieniłam na tuńczyka i dodałam trochę wina-wyborne-idealne połączenie smaku – wygląda i smakuje -stylowo -każdy kęs przenosi myślami do Włoch. Będę do tego przepisu wracać.
Koniecznie anchois i zdecydowanie żadnego wina! Chyba że do popicia 😉
Uwodzisz mi męża ?
Cudzych mężów nie ruszam! Cieszę się że smakuje 🙂
Po odcieknięciu chyba?
Oba słowa są prawidłowe, odciek – bardziej technologiczny.
Popatrz co jest napisane na puszkach w sklepie 😉
No fakt? Zwracam honor?
Wczoraj ugotowałam, myślałam że autorka trochę przesadza zachwycając się smakiem. NIE PRZESADZA !!!! To jest wybitne danie. Dziękuję.
Na zdrowie Ewo! 🙂
Szukałem przepisu na to spaghetti i trafiłem tu, będę robił na pewno .
Pozdrawiam
Smacznego Darku! 🙂
Oj Karo! Ogniste , soczyste i kurewsko dobre do jedzenia i czytania. Przeczytałem ugotowałem zjadłem?
Dziękuję, że tak dobrze umilasz
Jadłem wczoraj o 22 przygotowany przez przyjaciół, przy opowieści z opisu. Wylizałem talerz i patelnię – teraz czytam przepis i zaraz robię na śniadanie.
To są naprawdę dobrzy przyjaciele ❤️ Na zdrowie! 🙂
Składniki za którymi w zasadzie nie przepadam, ale lubię próbować nowych rzeczy. Makaron wyszedł przepyszny ! Co najlepsze mój facet mówi że najlepszy makaron jaki jadł i chcę taki co najmniej raz w tygodniu… Hymmm te panie jednak wiedziały co robią. Super wpis !
Oj, zrobiłem… 🙂 Ponieważ brzuszek Mojej Ukochanej nie toleruje poddanej smażeniu cebulki – użyłem pora. Tu trzeba być ostrożnym, by nie spalić. W ferworze zapomniałem też o mozzarelli, którą miałem specjalnie kupioną. Za to sążniście sypnąłem świeżym tymiankiem. Całkowicie olałem kwestię makaronu – w gotowym sosie zatopiłem pokrojoną na półcentymetrowe plasterki duszoną pierś indyczą. Nie widzę trafniejszego określenia smaku tej potrawy, jak “o, kurwa!”. 🙂 Dziękuję <3
To nasz ulubiony przepis z całej tej strony, chociaż przyznam, że za pierwszym razem mnie nie zachwycił. Było ciekawe, dziwne, ale… Niekoniecznie. Dopiero przy drugim razie, gdy wiedziałam bardziej, czego się spodziewać, było “ok”, przy kolejnych – kurrrrwa, rewelacja. Najważniejsze, że robi się cholernie szybko ;D