Lato coraz bliżej, sezon na bób – czas start! Tego przepisu prawie by tu nie było, ale ukazał się na moich Insta Stories i na fanpage’u, a ja nie mogłam się opędzić od wiadomości ‘jak gotować?, ile smażyć?, ile czosnku?, ile chili?’ – więc bób zrobiłam jeszcze raz i tym razem dokładnie spisałam co i jak.
Jeśli znudzi Wam się skubanie zielonych ziarenek z wody i smak bobu już się przeje (w co nie bardzo wierzę) spróbujcie go koniecznie w takim wydaniu. Młody koperek dodaje świeżości, chili i czosnek lekko całość zaostrzają, starty twardy ser to czyste umami, a masło i jajko wygładzają i przenoszą smak – smak, któremu nie mógł się oprzeć nawet jegomość do tej pory bób omijający z daleka.
Młody bób jest drobny, pięknie zielony, soczysty. Słodki, smakiem przypomina trochę świeżo wyłuskany zielony groszek. Im jest starszy i później zebrany, tym jego smak staje się bardziej mączny i bardziej zbliżony do fasoli, a ziarna są większe. Stary bób o dużych i mącznych fasolkach trzeba gotować długo. A młodziutkiemu wystarczy dosłownie dwadzieścia kilka minut – i można to z sukcesem zrobić na parze.
Bób wybieramy jak najmłodszy i jak najdrobniejszy, jak najświeższy i jak najbardziej zielony, z cieniutką skórką. Nie będziemy go łuskać. Myjemy, przekładamy na perforowaną wkładkę, dodajemy gałązki koperku i gotujemy na parze, pod przykryciem, bez dodatku soli przez 18-20 minut.
Bób to roślina strączkowa – tak jak fasola, soja czy soczewica może być świetnym substytutem białka zwierzęcego w codziennej diecie – 100g ugotowanego bobu to 7,6g łatwo przyswajalnego białka. Taka ‚dawka’ bobu pokrywa 106% dziennego zapotrzebowania na kwas foliowy – ważny dla kobiet w ciąży i osób cierpiących na anemię. Warzywo to obniża również stężenie tzw. złego cholesterolu LDL wiążąc w jelicie grubym kwasy żółciowe odpowiedzialne za jego wchłanianie.
Tradycyjne gotowanie pozbawia bób około 40% tych cennych substancji, jeśli macie możliwość – gotujcie na parze.
W rondlu lub na dużej patelni o grubym dnie rozgrzewamy masło. Na gorący tłuszcz wrzucamy łyżeczkę płatków chili, dodajemy płaską łyżeczkę soli, przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku. Smażymy na małym ogniu tak długo, aż czosnek straci swój surowy zapach a chili zainfuzuje tłuszcz.
W dalszym ciągu operując na małym ogniu do rondla wsypujemy bób i koper – wszystko razem mieszamy i 5-7 minut smażymy razem, co jakiś czas delikatnie mieszając lub potrząsając rondlem tak, żeby nie uszkodzić delikatnych ziarenek bobu.
W tym czasie robimy jajko w koszulce – przepis, z którego korzystam już od prawie 2 lat to idealny i idiotoodporny patent Yotama Otolenghi’ego. Nie potrzebne Wam żadne wiry ani ocet, ani zaklęcia czy specjalna modlitwa nad garnkiem. Wlewamy do szerokiego rondla wodę – do połowy jego wysokości. Solimy do smaku i stawiamy na gaz – powinna mocno się gotować i buzować. Jajka wbijamy do dwóch osobnych miseczek, z miseczki wlewamy do wody zaraz nad jej taflą i… wyłączamy gaz. Garnka niczym nie przykrywamy.
Odmierzamy stoperem 4 minuty dla jajek rozmiaru M, 4m30s-4m50s dla jajek rozmiaru L. Jak w każdym wypadku – im świeższe jajko, tym lepsze – będzie miało bardziej zawarte, a nie wodniste białko.
Bób rozkładamy na talerze, posypujemy szczodrze startym serem – owczy Pecorino pasuje mi tutaj dużo bardziej niż parmezan z krowiego mleka. Wykładamy na bób ugotowane jajko, posypujemy je odrobiną chili i soli – podajemy od razu, gorące. Można jeść samo – ale świetnie do wyjadania aromatycznego masła z dna miseczki pasuje tu grzanka lub paluchy grissini.
SKŁADNIKI na 2 porcje
- 500g młodego bobu
- 80g masła
- 20g czosnku (2 duże lub 3 średnie ząbki)
- 3 pełne łyżki drobno posiekanego koperku i gałązki kopru do gotowania na parze
- 2-3 łyżki startego drobno sera Pecorino Romano albo parmezanu
- 1 płaska łyżeczka płatków chili
- 1 płaska łyżeczka soli (niepełna)
- 2 jajka L
2 komentarzy na temat “Młody bób z masłem, czosnkiem, koperkiem i jajkiem w koszulce”
Na gorący tłuszcz wrzucamy płatki papryki?
Wszystko w przepisie – “Na gorący tłuszcz wrzucamy łyżeczkę płatków chili (…)”