Zostało mi 6 białek po robieniu faworków. Zapowiedzieli się goście – trzy dni pod rząd. Co można zrobić lepszego do kawy niż bezy? Upiekłam za jednym zamachem dwa rodzaje – klasyczne białe i lekko egzotyczne zielone, z mocnym posmakiem herbaty matcha. Do uzupełnienia – bita śmietana, owoce. Możliwość szybkiego naszykowania pojedynczych porcji i świeżość za każdym razem – bezcenne!
Wszystko, co powinniście wiedzieć o zrobieniu dobrej bezy już zebrałam i opisałam bardzo szczegółowo w tym poście . Wróćcie do niego, jeśli macie jakiekolwiek obawy czy wątpliwości, przejrzyjcie też komentarze. Beza jest naprawdę prosta, wszechstronna i wdzięczna, daje się wykorzystać na wiele sposobów – ale trzeba znać podstawy jej pieczenia.
Piekarnik rozgrzewamy do 100⁰C i włączamy termoobieg (to dodatkowe 15-20⁰C więcej). Blachy do pieczenia wyjmujemy z piekarnika, na obu rozkładamy papier do pieczenia. Na papierze w równych odstępach rysujemy koła – podstawy naszych gniazdek. Ja odrysowałam je od szklanego słoiczka.
Białka ubijamy w czystej misce mikserem na średnich obrotach. Powinny się najpierw mocno spienić i całkowicie rozkłócić. Do spienionych białek dodajemy szczyptę soli i ubijamy białka na wyższych obrotach, na sztywno, do momentu gdy na szczycie ubijaczki wyjętej z miski zaczną się z piany formować miękkie, opadające wierzchołki.
Pora teraz dodać cukier i ustabilizować pianę – cukier dodajemy powoli, po jednej czubatej łyżce, dalej miksując masę na wysokich obrotach. Każdą kolejną łyżkę wsypujemy dopiero wtedy, gdy między palcami nie będzie wyczuwalny wcześniej wsypany cukier. Ma się całkowicie rozpuścić i wniknąć w białka.
Piana z dobrze rozmieszanym i rozpuszczonym cukrem jest ustabilizowana i na pewno nie opadnie. I nie ma już możliwości przebicia białek, nie będą pochodzić wodą. Dosypujcie cukier powoli, aż cała odważona porcja się skończy.
Gotowa beza będzie błyszcząca, bardzo gęsta i sztywna. Ubijaczka będzie na niej zostawiać widoczny, ostry ślad. Można ją już formować. Połowę masy przekładamy do rękawa cukierniczego z zamontowaną końcówką. Do pozostałej bezy na niskich obrotach wmiksowujemy herbatę matcha i barwnik.
Wyciskanie masy na papier zaczynamy od środka narysowanego okręgu na zewnątrz, a następnie formujemy ścianki – na 2-3 ‘piętra’. Blaszkę z uformowanymi gniazdkami od razu wkładamy do piekarnika. Drugą część bezowej masy, tą z dodaną herbata, przekładamy do rękawa i postępujemy z nią dokładnie tak samo. Gotowe gniazdka wstawiamy do piekarnika.
Bezy suszymy w 100⁰C + termoobieg przez około 1,5-2 godziny na środkowych półkach piekarnika. Co 30 minut możemy przekładać piętrami blaszki, żeby bezy równomiernie wysychały. Otwieranie piekarnika im nie przeszkadza – nie opadną. Po półtorej godziny warto sprawdzić, czy bezy już dobrze wyschły – zależy to od tego jak wysokie i jak grube gniazdka zrobiliście. Dla pewności – dwie godziny suszenia im nie zaszkodzą.
Gotowe gniazdka zostawiamy w piekarniku do ostygnięcia, a następnie zdejmujemy z papieru, napełniamy schłodzoną bitą śmietaną z wanilią i cukrem pudrem (dodatek glukozy ją utrwala, nie pozwala się rozwarstwić) i świeżymi sezonowymi owocami. Do momentu podania ciastka trzymamy w lodówce. Nienapełnione bezowe gniazdka spokojnie wytrzymają nawet 2 miesiące w szczelnym opakowaniu, bez dostępu powietrza, wilgoci i światła.
GNIAZDKA BEZOWE – 28 sztuk o średnicy 6,5cm
- 6 białek jajek M
- 300g drobnego białego cukru
- 3 łyżeczki herbaty matcha
- 1 szczypta zielonego barwnika w proszku (opcjonalnie)
- 1 szczypta soli
POTRZEBNE NARZĘDZIA
- rękaw cukierniczy
- końcówka Wilton 21 (otwarta duża gwiazdka) lub podobna
DO PODANIA
- 500ml śmietany tortowej 36%
- nasiona wyskrobane z ½ laski wanilii
- 1 płaska łyżka glukozy
- 2-3 łyżki przesianego cukru pudru
- świeże owoce
- dekoracyjna posypka