Nie zawsze mam ochotę stać w kuchni i robić kluski, kopytka czy gnocchi sama. Na ratunek przychodzą gotowe, które wcale nie biją po kubkach smakowych sztucznością i nie mają w sobie tablicy Mendelejewa. Szybki przegląd lodówki, kilka prostych składników, 25 minut i pyszny, gorący i sycący obiad ląduje na stole. To jest dosłowny ‘comfort food’ – mocny smak, minimum wysiłku, maksimum efektu. Spróbujecie?
Pieczarki oczyszczamy wilgotną ściereczką lub papierowym ręcznikiem. Grzybów nie myjemy, nie lubią moczenia, chłoną wodę zachowując się jak gąbka – przez to rozcieńczają swój smak. Oczyszczone pieczarki pozbawiamy nóżek, kroimy grzyby na ćwiartki.
Czosnek i cebulę obieramy, czosnek przeciskamy przez praskę, cebulę kroimy w cienkie półplasterki. Kruszymy fetę i siekamy drobno natkę pietruszki. Wszystko co już gotowe i wstępnie obrobione odkładamy do osobnych miseczek.
W dużym garnku grzejemy lekko osoloną wodę, wrzucamy gotowe kopytka lub gnocchi i gotujemy je według przepisu na opakowaniu – najczęściej to po prostu „do wypłynięcia”. Ściągamy gotowe kluski z ognia, odcedzamy dokładnie na sicie, odstawiamy.
W dużym szerokim rondlu mocno rozgrzewamy klarowane masło –3 łyżki. Na gorący tłuszcz wrzucamy pieczarki i mieszamy, żeby równo otoczyły się w tłuszczu. Smażymy grzyby na dosyć wysokim ogniu, żeby nie pozwolić im puścić wody – mają się usmażyć, skarmelizować i zezłocić, nie udusić. Mieszamy i smażymy aż nabiorą złotego koloru i stracą około połowę objętości. Delikatnie je solimy i mocniej pieprzymy.
Dodajemy do rondla ostatnią łyżkę masła i wrzucamy pokrojoną cebulę. Smażymy razem cebulę z pieczarkami do zeszklenia , następnie dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażymy mieszając tak długo, aż czosnek straci ostry zapach surowizny a cebula lekko się zezłoci.
Wrzucamy odcedzone wcześniej, ugotowane gnocchi, wsypujemy posiekaną natkę pietruszki, mieszamy całość i czekamy, aż kluski zagrzeją się i lekko się przysmażą. Całość posypujemy pokruszoną fetą i od razu podajemy.
Mocno wysmażone i zezłocone na maśle (grzyby naprawdę nie idą w parze z olejem czy oliwą) pieczarki nabierają zupełnie nowego wymiaru – stają się mocne i skondensowane w smaku. Cebula dodaje delikatnej słodyczy, czosnek minimalnej ostrości, zioła świeżości, a feta całość naturalnie dosala, kremowo ślizgając się na podniebieniu. Sama przyjemność!
SKŁADNIKI
- 500g gotowych kopytek/gnocchi
- 500g małych pieczarek
- 1 większa czerwona cebula
- 2 ząbki czosnku
- 4 łyżki masła klarowanego
- 80g pokruszonej fety
- 3-4 łyżki posiekanej natki pietruszki
- sól
- pieprz