Kalafiora najbardziej lubię surowego – w postaci ryżu lub sałatki. A ta wersja to mój ulubiony, bardzo treściwy, elegancki i smaczny sposób podania go na gorąco. Do lekkiego w smaku i konsystencji warzywa mocno doprawiony, serowy beszamel i czosnkowe masło pasują jak nic innego.
Kalafior to jednoroczne warzywo kapustne, będące mutacją kapusty i brokułu. Jest tylko i wyłącznie gatunkiem uprawnym – sam w przyrodzie nie występuje. Mark Twain nazwał go „kapustą z wyższym wykształceniem” – to co jemy, to tzw. róża.
Kupujemy ładnego kalafiora – ładnego to znaczy białego/ecru (chociaż występują i kalafiory różowe, fioletowe, żółte i pomarańczowe, zielone stożkowate Romanesco), z jasnymi zielonymi liśćmi, zwartego, twardego – jednolitego w kolorze, bez plam i ciemnych przebarwień. Przy takim kalafiorze mamy pewność jego świeżości i tego, że nasze kuchenne starania nie pójdą na marne. Zwiędnięte kalafiory średnio się nadają do jedzenia, jeśli już – to tylko na zupę.
Kalafiora obieramy z liści. Grubą łodygę pod spodem ucinamy tak, by kończyła się równo z zakończeniem różyczek kalafiora i tworzyła jego podstawę. Nacinamy ją ostrym nożem na krzyż, na głębokość około 1,5cm. Kalafiora dokładnie myjemy pod bieżącą wodą z piasku i zabrudzeń. Jeśli boicie się w środku ślimaków, które też lubią kalafiora – namoczcie go na 10 minut w zimnej, mocno osolonej lub zakwaszonej cytryną wodzie.
W dużym garnku, takim, do którego bez problemu, nie na wcisk, zmieścimy całego kalafiora, grzejemy wodę z dodatkiem szklanki mleka. Mleko wydelikatni smak kalafiora, zneutralizuje część drażniących olejków zapachowych i przede wszystkim – pozwoli zachować biały kolor warzywa. Na każdy litr użytej wody dodajemy po pełnej łyżeczce cukru i soli.
Kalafiora gotujemy tak samo jak kapustę – bez przykrycia, aby pomóc mu się pozbyć nie zawsze przyjemnego zapachu. Średni kalafior, jeśli nie chcecie go zapiekać tylko wykorzystać jako główne danie lub dodatek do obiadu, wymaga około 20-25 minut gotowania na średnim ogniu. Sprawdźcie widelcem czy jest ok. Prawidłowo ugotowany ma być al dente – leciutko twardawy, z wyczuwalną teksturą – nie może się rozpadać.
My ugotujemy go powyższym sposobem tylko przez 8- 10 minut, następnie dokładnie odcedzamy go na sicie. Powinien być odczuwalnie twardszy niż miękki. Dojdzie do pożądanego stanu miękkości w piekarniku, pod serem i gęstym sosem. Od razu ustawiamy piekarnik na 180⁰C. Smarujemy masłem i wysypujemy bułką tartą szklaną lub ceramiczną formę do zapiekania. Kładziemy na nią osączonego po gotowaniu kalafiora.
Sos beszamelowy szykujemy w głębokim rondelku. Masło rozpuszczamy, gdy zacznie skwierczeć – wsypujemy mąkę, dokładnie mieszamy i chwilkę razem smażymy mieszając – chwilę, dosłownie minutę – zasmażka ma zostać jasna, ale smak mąki nie może być wyczuwalny. Wlewamy do niej powoli mleko, cały czas mieszając. Najwygodniejsza do mieszania jest trzepaczka balonowa – bardzo pomaga w tym, żeby nie utworzyły się grudki. Po wlaniu całego mleka sos w dalszym ciągu mieszamy i czekamy, aż całość ponownie zgęstnieje gdy sos osiągnie już odpowiednią temperaturę (zdjęcia jak zawsze powiększają się – zobaczycie na nich dokładnie konsystencję beszamelu).
Zdejmujemy sos z ognia (jeśli grudki jednak Wam powstały, zmiksujcie całość, beszamel powinien być gładki). Dodajemy przyprawy – startą gałkę, sól, pieprz, sok z cytryny oraz 2/3 startego sera. Całość bardzo dokładnie mieszamy i jeszcze raz podgrzewamy, po czym lejemy go od góry, powoli, centralnie na kalafiora. Powinien go dokładnie oblepić i otulić – to jest naprawdę okrutnie gęsta odmiana beszamelu. Posypujemy kalafiora z wierzchu resztą startego sera i łyżeczką bułki tartej, wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 180⁰C na 35-45 minut – sos na górze się zapiecze, w naczyniu będzie mocno bulgotał i całość się zezłoci.
Tak podany kalafior może stanowić samodzielne danie obiadowe. Może też być dodatkiem do wołowego mięsa po gotowaniu rosołu, kotleta. My zjedliśmy go z dodatkiem sadzonego jajka i koniecznie – sosu lekko zaostrzającego jego smak. Gdy już zsuniecie z patelni sadzone jajka, rozgrzejcie na niej 2-3 łyżki masła, zmiażdżcie 2 ząbki czosnku z solą (1/2 łyżeczki), szybko podsmażcie na maśle, żeby się zeszkliły i wsypcie kurkumę. Mieszając, smażcie jeszcze dosłownie moment. Sos podajcie do jajek i kalafiora.
SKŁADNIKI
- 1 świeży, średni kalafior, taki około 20cm średnicy
- 1/6 kostki masła (ok. 35g) + 2 łyżki do wysmarowania formy
- 2 pełne łyżki mąki pszennej (40g), TYP 500 lub 550
- 2 łyżki bułki tartej do wysypania formy + 2 do posypania kalafiora
- ½ łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
- 320ml mleka + 1 szklanka mleka do gotowania kalafiora
- 100g miękkiego, wyrazistego żółtego sera, takiego, który się dobrze rozpuszcza
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- sól
- świeżo mielony pieprz
- 2 jajka posadzone na 1 łyżce masła
SKŁADNIKI SOSU
- 3 łyżki masła
- 2 ząbki czosnku roztarte z ½ łyżeczki soli
- 1 płaska łyżeczka kurkumy