Poznajcie mój ulubiony – zaraz obok naleśników – sposób na podanie podgrzybków. To właśnie one, a nie prawdziwki, są dla mnie prawdziwym jesiennym przysmakiem. Zdecydowanie aromatyczne i mocne w smaku, po uduszeniu – delikatne w konsystencji. Podgrzybki duszone w śmietanie to od zawsze moja jesienna pozycja obowiązkowa.
Nigdy nie myję grzybów – za szybko chłoną wodę. Żeby nie rozcieńczać ich smaku i niepotrzebnie ich nie moczyć, grzyby wystarczy dokładnie oczyścić z piasku pędzelkiem lub wytrzeć za pomocą wilgotnych ręczników kuchennych. Podgrzybkom odcinamy twarde trzonki (możecie je zasuszyć) a kapelusze kroimy w cienkie plasterki.
W dość dużym rondlu rozpuszczamy masło. Cebulę koimy w ćwierć plasterki, szalotki w cienkie plastry. Cebule smażymy na maśle, do czasu aż się zeszklą, ale nie zbrązowią. Do zeszklonej cebuli dodajemy pokrojony drobno czosnek i pokrojone w plasterki grzyby. Mieszamy, zmniejszamy ogień pod naczyniem, przykrywamy je pokrywką i dusimy grzyby około 10 minut. Powinny puścić trochę wody i ugotować się we własnym sosie.
Po 10 minutach do rondelka wlewamy całą śmietanę, wsypujemy posiekaną drobno pietruszkę, płaska łyżeczkę tymianku, sól i pieprz. Grzyby dusimy w śmietanie przez kolejne 10-15 minut na małym ogniu, bez przykrycia, tak żeby sos mógł się lekko zredukować. Co jakiś czas mieszamy.
Doprawiamy po raz kolejny do smaku solą i pieprzem (grzyby potrzebują ich dużo), podajemy gorące. Z kluskami śląskimi, z kopytkami, z pyzami. Z bułką, grzanką, ziemniakami. A grzybki z plackiem ziemniaczanym to idealne zderzenie konsystencji.
SKŁADNIKI
- 500g podgrzybków
- 2 szalotki
- 1 średnia czerwona lub biała cebula
- 1 mały pęczek pietruszki
- 2 małe ząbki czosnku
- ¼ kostki masła
- 200g śmietany 30%, użyłam Zott Natur
- 1 płaska łyżeczka suszonego tymianku
- sól
- pieprz
4 komentarzy na temat “Podgrzybki duszone w śmietanie”
Wygląda wspaniale, uwielbiam podgrzybki w zupach i sosach
Przygotowałam dziś podgrzybki w oparciu o Twój przepis. Potwierdzam, że jest to przepyszne danie 🙂 ! Polecam <3
Na zdrowie! 🙂
Właśnie duszę! Co za aromat!