Pamiętacie te przekładane wafle? Kto u Was w domu robił najlepsze? Te z dzisiejszego przepisu to bardzo szybka wersja znanego smakołyku — tortu Pischinger. Mocno kakaowe, idealnie słodkie. Zapakujecie je do lunchboxa do pracy, swoim dzieciom w szkolne plecaki, albo zabierzecie jako szybką słodką przekąskę na rowerową wycieczkę.
Oscar Pischinger, wiedeński cukiernik i właściciel firmy produkującej czekoladę, w 1881 wymyślił wafle przekładane czekoladowym kremem. Stąd pierwotna nazwa. Dzisiaj jego firmy dawno już nie ma, ale sama marka — Pischinger Torte — została. Oryginalne wafle kupicie w Wiedniu. U nas najbardziej zbliżony był Torcik Wedlowski. Specjalnie napisałam był — kiedyś torcik był naprawdę pysznie czekoladowy, kruchy, rozpływał się w ustach… Musicie mi uwierzyć na słowo. Dzisiaj to już nie to samo. Mam wrażenie że to plastik w kolorze czekolady z cukrem i tekturowe, słabo wypieczone wafle.
Najlepszy robiła moja babcia — jej przepis zachował się w domu w jakimś notatniku. Nie mam go teraz pod ręką, ale pamiętam mleko w proszku (z niebieskiego foliowego worka), gorzkie kakao, masło i cukier. I gotowanie, mieszanie, rozpuszczanie. I wafle przykryte encyklopedią.
Moje wafle mają taki sam skład. Tylko w innej formie. Gotowanie mleka z cukrem zastępuje puszka gotowej masy krówkowej lub długo gotowana puszka słodzonego mleka.
Samo przygotowanie trwa dosłownie chwilę. Miękkie masło, naprawdę musi być bardzo, bardzo miękkie, ucieramy mikserem na puch. Następnie dodajemy do niego połowę kakao i dalej ucieramy. Stale miksując, wrzucamy po łyżce masy krówkowej i miksujemy do połączenia. Każdą kolejną łyżkę masy dodajemy dopiero po całkowitym wymieszaniu poprzedniej. Gdy będziemy już w połowie puszki, dodajemy resztę kakao, a pozostałą porcję masy wymiksujemy na najwyższych obrotach, dalej dodając ją po łyżce. Miksujemy do całkowitego połączenia, masa będzie gładka, gęsta i lekko puszysta.
Rozsmarowujemy masę na waflach, przykrywamy kolejnymi, rozsmarowujemy, przykrywamy… Ta porcja wystarczy na całe, 225g opakowanie wafli formatu ‘pi razy drzwi’ A4 (8 dużych wafli).
Zostawiamy całość na desce, przykrywamy drugą deską i obciążamy, np. książkami. I staramy się zapomnieć o waflach przynajmniej na 3-4 godziny. A potem pakujemy je w papier, folię spożywczą i najlepiej na całą noc do lodówki.
SKŁADNIKI
- 1 puszka kajmaku / masy krówkowej, o wadze 400g
- 120g masła w temperaturze pokojowej
- 6 pełnych, lekko czubatych łyżek dobrego gorzkiego kakao
- opakowanie andrutów – najlepsze te o małej kratce
5 komentarzy na temat “Piszinger, andrut, kajmak – wafle w 20 minut”
mmmm… wgląda pysznie i prosto 🙂 Trzeba wypróbować!
Trzeba! A ja powinnam zrobić kolejne, bo te już pożarte 🙂 Udało nam się nawet wspomóc lokalną gospodarkę i kupić wafle z MISIA, czyli fabryki cukierniczej z Obornik Śląskich. Wafle polecam, bo są w super drobną kratkę i pięknie wypieczone 😉
Pyszne wafle! Dziękuję za przepis:) U mnie ta porcja wystarczyła na 3przelozenia dużych wafli z dużą kratką.
Smacznego! 🙂
Dziękuję za przepis jest pyszota, ale proponuje aby każdy spróbował dodać według własnego uznania ilość kako.
Smacznego ?