Ciepłe, puszyste i pachnące masłem. Kocham je rano na śniadanie, równie mocno uwielbiają je mój mężczyzna i kot. I zawsze bałam się je zrobić. Myślałam, że lepiej zostawić francuzom coś, w czym są ekspertami. Że łatwiej je kupić, niż wykonać samemu. Croissanty.
Można kupić gotowe ciasto francuskie w sklepie. I surowe i zamrożone. Poza tym, że jest sprzedawane w płatach, znalazłam też takie grubsze, specjalnie pocięte na rogaliki. Okrutnie bałam się zrobić je sama bo cały czas dręczyło mnie ‘ile można w nim zepsuć’? Prawda jest taka, że z metodycznym podejściem do tematu – nic.
To ciasto, które pokażę dzisiaj, od francuskiego różni się i składem i konsystencją – jest puszyste ale jest i jednocześnie kruche, składa się bowiem z ciasta drożdżowego i masła. Prawdę powiedziawszy – jest to ciasto duńskie. W Polsce na wszystkie ‘puchnące’ ciasta nauczyliśmy się mówić ‘francuskie’. A to ciasto ma w sobie drożdże, żeby rosło jeszcze wyżej niż wieża Eiffla.
Od razu mówię – róbcie je na weekend, bo zabierają trochę czasu. Dobrze zacząć je robić w piątkowy wieczór, pierwsze przygotowania i chłodzenie zajmą około 3-4 godzin.
Za ciasto zabieramy się jak za każde inne ciasto drożdżowe – drożdże startujemy z ciepłym mlekiem i cukrem, dodajemy porcjami mąkę, wyrabiamy ręcznie lub w misie miksera hakiem do ciast na małej prędkości przez około 8 minut. Będzie miękkie i delikatnie lepkie. Wałkujemy je w prostokąt o wysokości około 3cm, oblekamy folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na około godzinę.
Szykujemy masło. Zdaję sobie sprawę, że to wygląda jak góra tłuszczu, no ale to nie jest mała porcja ciasta! Rozłóżcie na blacie grubą folię spożywczą lub papier do pieczenia, połóżcie na nią pokrojone w półcentymetrowe plastry masło, przykryjcie drugą warstwą folii. Masło trzeba płasko wywałkować na wymiar około 15 na 20cm. Możecie je ładnie przyciąć, odcięte kawałki dowałkować na wierzch. Moje nie było przy składaniu i wałkowaniu tak eleganckie (obrazki się powiększają, kliknijcie).
Wyjmujemy ciasto drożdżowe z lodówki i wałkujemy je na lekko podsypanej stolnicy na duży prostokąt, około 30 na 40cm. Kładziemy pośrodku ciasta wywałkowane wcześniej, schłodzone masło, a ciasto składamy jak list — najpierw zakładamy dół, później górę. Jeśli gdzieś na cieście zostało za dużo mąki usuńcie ją pędzlem i dobrze zamknijcie w cieście płat schłodzonego masła.
Poskładane ciasto obróćcie krótszym bokiem do siebie, rozwałkujcie ponownie, poskładajcie jak wyżej. Jeszcze raz je obróćcie, znowu złóżcie. Zapakujcie w folię spożywczą i znowu włóżcie do lodówki -na godzinę.
Po godzinie- powtórka! Wyjmijcie ciasto, połóżcie krótkim bokiem do siebie i rozwałkujecie ponownie na duży prostokąt. I ponownie tak samo je poskładajcie.
Tą operację wałkowania, składania i chłodzenia trzeba powtórzyć trzy razy. Po trzecim razie ciasto musi odpocząć około 8 godzin w lodówce, więc spokojnie możemy iść spać. Zawińcie szczelnie ciasto w folię spożywczą i pamiętajcie że mocno napuchnie — nie wkładajcie go na półkę, bo będzie je ciężko wyciągnąć, dajcie mu trochę miejsca.
Z tej porcji ciasta wyjdzie około 20 średnich croissantów. Ale że nie karmimy od razu plutonu wojska, a sami nie zjemy takiej ilości? Po nocy możecie połowę tej porcji zamrozić. A w następny weekend powtórzyć croissantową ucztę. Albo zrobić z tego ciasta co Wam w duszy gra, pod warunkiem, że będzie słodkie.
Zostawioną połowę ciasta przetnijcie w poprzek na 3 części i rozwałkujcie w kwadraty grubości mniej więcej 0,5cm. Każdy kwadrat podzielcie na trójkąty ostrokątne. Czysta matematyka!
Zawijanie croissantów zaczynamy od podstawy trójkąta. Jeśli robicie je z nadzieniem (obłędne są z kostką białej, karmelowej czekolady, albo łyżeczką dżemu czy nutelli) to natnijcie je na 2cm, tak jak na zdjęciu, żeby utrzymały nadzienie. Zawijamy ciasno dolną część i trzymając trójkąt za górny wierzchołek – lekko rozciągamy ciasto. Nie bójcie się że pęknie – dzięki temu rogalik będzie miał więcej zawinięć. Więcej zawinięć to więcej warstw, a to znaczy tylko jedno – będą mocno puszyste. Powtórzcie tę czynność z pozostałym ciastem, a gotowe rogaliki umieśćcie na blasze z papierem do pieczenia w odstępach około 5cm.
Odstawcie je na półtorej godziny żeby podrosły. Byle nie blisko źródła ciepła – masło w cieście nie może się teraz rozpuścić. Po tym czasie posmarujcie je rozmąconym jajkiem, a będą się błyszczały po upieczeniu.
Nagrzejcie piekarnik do 200°C. Włóżcie blachę z rogalikami i pieczcie je 8 do 10 minut po czym obniżcie temperaturę do 180°C i pieczcie je kolejne 8-10 minut. Mają być chrupiące i złociste.
Wystudźcie je na kratce, włączcie ekspres, naszykujcie duże kubki na kawę. Pamiętajcie tylko, żeby potem wytrzepać pościel
SKŁADNIKI
- 350ml ciepłego mleka
- 2 czubate łyżki stołowe drobnego białego lub brązowego cukru
- 14g suszonych drożdży
- 500g mąki pszennej typ 500-550+ zapas, do podsypywania
- 1 płaska łyżeczka soli
- 350g masła, minimum 82% tłuszczu
- 1 jajko M do posmarowania
5 komentarzy na temat “Ciasto duńskie. Świeże croissanty – śniadanie do łóżka”
Jutro piątek, więc zgodnie z Pani sugestią zamierzam zrobić croissanty. W związku z czym, mam dwa pytania. 1) Dużo ciast drożdżowych robię z włoskiej manitoby. Czy w tym przepisie miałoby to sens? 2) W liście składników są suszone drożdże, czy współczynnik mnożenia 2,42 dla świeżych (do których mam subiektywną słabość) będzie OK?
Pozdrawiam – Marek
Manitoba się sprawdzi – szef Ramsey robi ciasta francuskopodobne tylko na wysoko-glutenowych silnych mąkach, Michel Roux Jr widziałam że miesza ją do ciasta w proporcji 1:1 z 500-550. Na pewno manitoba pociągnie tutaj więcej mleka, ale nie jestem w stanie stwierdzić ile więcej, bo nie próbowałam akurat z niej robić tego ciasta (raz czy dwa domieszałam włoską 00, bodajże W 280). Co do drożdży – przy tym akurat cieście współczynnik obniżyłabym do 2, świeże drożdże szybciej pracują a samego cukru tutaj w cieście dużo nie ma – przy nocnym wyrastaniu powinny sobie bez problemu poradzić.
Dziękuję serdecznie za odpowiedź i rozwianie wątpliwości 🙂
A czy można dodać zamiast drobnego cukru- cukier puder?
Pewnie, nie ma problemu, chociaż w ciepłym mleku zwykły cukier też się spokojnie rozpuści.