Banalnie proste- a tak pachnące i mięciutkie, że z łóżka wyciągną niejednego śpiocha. Samo robienie ciasta twarogowego i formowanie bułek to jakieś 10 minut, odstawienie i ich pieczenie – około 40. Czas na prysznic i poranną toaletę.
Ser twarogowy, jak najbardziej tłusty, ucieramy w misce z jednym całym jajkiem. Na dość puszystą masę – wygodnie będzie to zrobić mikserem z mieszadłami do zagniatania ciasta, w misie Kitchen Aida, ale ręcznie też nie powinno przysporzyć Wam większych problemów.
Do masy powoli, porcjami, dodajemy mąkę wymieszaną z 2 łyżeczkami sody, pół łyżeczki cukru, pół łyżeczki soli i płaską łyżeczką suchych drożdży, wyrabiamy ciasto- ciasto jest dość wilgotne, jeśli robicie to ręcznie, będzie wymagało dodatkowego lekkiego podsypania mąką.
Dzielimy ciasto na 8 lub 6 równych części, rękoma lekko oprószonymi mąką formujemy okrągłe bułeczki- wygodnie zrobić to rozpłaszczając kulkę ciasta na blacie na placek, później zeszczypując jego krawędzie do środka i tocząc w dłoniach. Wykładamy bułki w odstępach na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Możemy je teraz delikatnie naciąć na krzyż- tu świetnie sprawdza się ostra żyletka, nie nóż- posmarować mlekiem żeby się pięknie zezłociły i posypać np. czarnuszką czy prażoną cebulką.
Dajemy im chwilę wyrosnąć przy kaloryferze bądź nastawionym na 50°C elektrycznym piekarniku. Po około 10-15 minutach wstawiamy bułki do nagrzanego na 200°C piekarnika na 25-30 minut, aż się pięknie zabarwią i upieką.
Studzimy na kratce- ważne żeby gorące ciasto miało dopływ powietrza od dołu, wtedy zostanie chrupiące. Uwierzcie, wystarczy im tylko masło i dobry dżem. Ta porcja jest idealna na śniadanie dla dwóch osób.
SKŁADNIKI
- 250g tłustego sera twarogowego (u mnie twaróg wiejski tłusty)
- 250g mąki pszennej T500-550
- 1 jajko, rozmiar M
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki cukru
- płaska łyżeczka suszonych drożdży
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia lub sody
- mleko do posmarowania
- czarnuszka i cebulka do posypania